Symulant Morawiecki na rozmowach z prof. Małgorzatą Gersdorf

Published 19 września, 2018 by xxx

Przybycie Mateusza Morawieckiego do gabinetu I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf ma kilka pięter znaczeń, inaczej: kilka den. Premier potwierdził, że mimo uchwał sejmowych, pohukiwań rządu i mininstrów prezydenckich prof. Gersdorf jest I prezes SN, a cała ta reforma sądownictwa nie trzyma się kupy.

Czyn Morawieckiego ponadto potwierdził, że rząd PiS przegrywa z konstytucją, wg której prof. Gersdorf sprawuje kadencję do 2020 roku, to ona trzyma się litery i ducha prawa ustrojowego. Jest to przykład dla innych sędziów, prawników i społeczeństwa obywatelskiego, że przestrzeganie prawa i opór przynosi pozytywne skutki w starciu z bezprawiem PiS. Służbom państwa podporządkowanym PiS będzie teraz zdecydowanie trudniej usunąć siłą I prezes.

Do półgodzinnej rozmowy w cztery oczy doszło z inicjatywy Morawieckiego, rozmowa była tajna, ale jedna sugestia prof. Gersdorf sporo mówi, o czym rozmawiano. Na pytanie Justyny Dobrosz-Oracz, czy wizyta może być grą premiera, który chce powiedzieć Komisji Europejskiej, że toczy się dialog w sprawie SN, Gersdorf odpowiedziała: „Tak. Może tak być „.

W ciągu pół godziny oprócz perswazji, zaklinań i szantażu można dużo powiedzieć, I prezes na razie treść rozmowy zachowała dla siebie: „To nasza słodka tajemnica”, ale uznała, że warto podkreślić: „Spotkanie niczego nie zmienia. Podtrzymałam moje stanowisko”.

Do spotkania doszło w kontekście decyzji Komisji Europejskiej, która dzisiaj miała skierować skargę w sprawie Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości UE, ale została wstrzymana. Dziennikarka Polsatu Dorota Bawołek pisze o kontrolowanych przeciekach z Komisji Europejskiej: „Komisarze chcą dać szanse na ewentualne, ostatnie rozmowy Morawieckiego z Junckerem na marginesie szczytu UE w Salzburgu i nie psuć atmosfery przed spotkaniem przywódców…”

Szczyt w Salzburgu odbywa się w środę i w czwartek. Nietrudno zgadnąć, iż do decyzji KE nie doszło inicjatywy strony polskiej, a konktretnie Morawieckiego, który kanałami dyplomatycznymi („iskrówką”) zasymulował rozmowy w sprawie Sądu Najwyższego z I prezes prof. Gersdorf. Dlatego Morawiecki zjawił się na półgodzinna rozmowę.

Piszę, iż Morawiecki „zasymulował”. Bo tak jest! PiS nauczył się tej gry pozorów, kłamstw, manipulacji, gry na czas. Używają tej metody na rynku krajowym i zagranicznym. Przecież już w kwietniu miało dojść do ogłoszenia przez szefa Komisji Europejskiej  Jean-Claude Junckera i Jarosława Kaczyńskiego rozwiązania sporu o praworządność, szukano już nawet miejsca ogłoszenia tego sukcesu. Szybko okazalo sie, że strona polska gra na czas, a uzgodnienia podczas rozmów to tylko symulowanie.

I teraz też tak jest! Politykom PiS nie chodzi o żaden kompromis, załatwienie sprawy, ale tworzenie narzędzi, które utrzymają ich przy władzy. I to jest podstawowe dno rządów PiS: władza. Żadne reformy, żadne rządzenia dla powodzenia rodaków i rozwoju  kraju, tylko symulacja rządzenia. Władza PiS polega na udawaniu, a Morawiecki to pierwszy symulant po prezesie.