Beata Mazurek

All posts tagged Beata Mazurek

Tworki

Published 5 lutego, 2023 by xxx

Kmicic z chesterfieldem

Lotna Brygada Opozycji sporządziła obszerną listę przewin policji, która zabezpiecza ich zgromadzenia w czasie miesięcznic smoleńskich. – Sprawę przekazujemy Rzecznikowi Praw Obywatelskich, by interweniował u komendanta głównego policji. Może on wyjaśni, dlaczego utrudnia nam się pokojowe demonstracje – mówi Tita Halska z LBO.

Więcej o Lotnej Brygadzie Opozycji >>>

 

View original post

 

Bracia Kliczko i Donald Tusk

Published 19 marca, 2022 by xxx

Witalij Kliczko w kamizelce kuloodpornej, bez hełmu, idzie ulicą obok wypalonego kijowskiego wieżowca. Obok niego korespondent australijskiej telewizji w pełnym wojennym rynsztunku.

– Putin mówi, że atakują tylko cele militarne – zagaduje Australijczyk i podtyka mikrofon dużo wyższemu merowi miasta.

Wielkolud nieruchomieje i odwraca się do zniszczonego budynku. – Gówno prawda! Przepraszam.

Kmicic z chesterfieldem

Praga, Czechy.

Morawiecki to wspólnik Orbana i cichy prowokator Moskwy od lat, są na to dowody.

Hipokrytka w każdym wymiarze, Mazurek.

Krystyna Pawłowicz nie odpuszcza i nadal aktywnie działa w mediach społecznościowych. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego ostrzega teraz, że Niemcy planują rewizję granicy z Polską.

Więcej o ruskiej onucy Pawłowicz >>>

Jedyny sens kijowskiej wyprawy Kaczyńskiego to PR. Smoleńska martyrologia dała mu władzę, wyprawa kijowska ma jego władzę utrwalić. Dlaczego jednak media i dziennikarze znowu dali mu się ograć? Między Smoleńskiem i Kijowem nie ma przecież żadnej różnicy. Ten sam cynizm, ta sama zdolność manipulowania zbiorową podświadomością Polaków. Można by się już tego raz wreszcie nauczyć! Można by się już na to wreszcie uodpornić! – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

 

View original post

 

Rekonstrukcja dżumy na cholerę

Published 2 kwietnia, 2019 by xxx

Rząd Mateusza Morawieckiego ma być zrekonstruowany. Powiadomiła o tym rzeczniczka PiS Beata Mazurek, a nie rzeczniczka rządu – Joanna Kopcińska.

Czy to coś znaczy? Tak! W PiS obowiązują zasady jak reżimach, klaszczą tak długo, aż satrapa powstrzyma aplauz na cześć swojej osoby podniesieniem ręki, zaś na trybunie na Placu Czerwonym, jak kto był na niej ustawiony w stosunku do genseka, taka obowiązywała hierarchia na ten czas.

Dlaczego o rekonstrukcji nie powiadomił ktoś bliski ucha Morawieckiego, jak choćby Michał Dworczyk, szef gabinetu premiera, który wędruje po mediach każdego dnia.

Obawiam się, że o rekonstrukcji rządu Morawieckiego mógł wcześniej nie wiedzieć sam Morawiecki. Świadczą o tym słowa Mazurek: „Mam informację, że rekonstrukcja rządu nastąpi jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego”.

Od kogo ma informacje? Niewygodnie wszak informować, że prezes decyduje, kogo Morawiecki ma wymienić.

W PiS afera goni aferę, jedna przykrywa drugą, korupcję Kaczyńskiego przykrywa seksafera Kuchcińskiego, z tę z kolei protest nauczycieli. Nim zorientujemy się, o co chodzi w najnowszej aferze, zbliża się inna, jeszcze bardziej demolująca życie polityczne.

Wiadomym wszak jest, iż muszą być wymienieni ministrowie, którzy kandydują do Parlamentu Europejskiego i prawdopodobnie gros z nich do Brukseli się dostanie. Powinni być „zrekonstruowani”: wicepremier Beata Szydło, szef MSWiA Joachim Brudziński, szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska czy minister edukacji Anna Zalewska.

Ucieczka Brudzińskiego do PE może świadczyć, iż Kaczyński widzi delfina w Morawieckim, lecz niekoniecznie, bo prezes szykuje się do demolki w Brukseli – jak w kraju – tym razem wraz z nacjonalistami z Włoch, Hiszpanii i innych krajów, z którymi niedawno się spotkał. A Brudziński to jego herold zniszczenia.

Zalewska z kolei musi brać nogi za pas, szkolnictwo w kraju w upadku, a nauczyciele zamiast w budynkach szkół domagają się normalności na ulicy.

Nie ekscytujmy się więc rekonstrukcją, bo na miejsce ustępujących przyjdą podobni im niewydarzeńcy. Władza PiS gromadzi tylko takich, którzy potrafią wszystko zepsuć, czego się dotkną. Dżuma zostanie wymieniona na cholerę, co kiedyś zdefiniował sam Morawiecki przy innej okazji.

Bardziej interesująca niż rekonstrukcja rządu będzie jesienna wymiana rządzących, gdy PiS zostaje wymieniony na Koalicję Obywatelską.

Wodolejstwo Morawieckiego w Wierzchosławicach

Published 20 stycznia, 2019 by xxx

Mateusz Morawiecki w Wierzchosławicach zaapelował do naiwności, Lecz nie do naiwności własnej, ani polityków partii z której pochodzi, ale do naiwności polityków innych opcji politycznych. Przede wszystkim zaapelował do naiwności Polaków.

Zaapelował o „narodowe pojednanie i zgodę”, a adresatami uczynił „wszystkich polityków, liderów opinii, ludzi mediów, ludzi kultury„.

Piszę, że Morawiecki zaapelował do naiwności, bo nie usłyszłałem (nie wyczytałem), aby tak naprawde chciał „pojednania i zgody”. Wszelkie pojednanie, zgodę, zaczyna się od siebie, to jest prosty mechanizm psychoanalizy.

Chcę się pojednać, to mówię: „chcę się pojednać, wina leży też po mojej stronie”. A tego niestety nie powiedział Morawiecki. Więc mamy do czynienia z retoryką polityczną, w której mówi o pojednaniu, a tak naprawdę ględzi, bo to wydaje się dla jego partii w tych okolicznościach najlepsze. Podkreślam: Morawieckiemu nie chodzi o pojednanie, tylko mówienie o tym.

Przesypanie słów z jednej kupki na drugą. Z tego wynika, że w Morawieckiego słowach, nawet Salomon nie dopatrzyłby się apelu o dobro (że porzekadło o królu Izraela). Morawiecki jest kiepskim retorem, więc wodolejstwo popłynęło z jego ust szeroką strugą, takie oto michałki mogliśmy usłyszeć (wyczytać): „Stało się wielkie zło,  ale spróbujmy przekuć je w dobro”. Jak można przekuć tombak w złoto? Przekuć można dobro w dobro. Albo ze zła można wyciągnąć wnioski.  Ale trzeba użyć takich mniej więcej formułek retorycznych: „zapewniam, że od tej pory będziemy dążyć do dobra”. My, a nie oni.

Lecz tego nie powiedział Morawiecki. Nie powiedział, jak z mediów publicznych zrobiono szczujnię, TVP nawet nie zatrzymała się w oczernianiu opozycji, manipulowaniu w dniach żałoby i pogrzebu Pawła Adamowicza.

Przekuć w dobro – chciałoby się zwrócić do kulejącego retorycznie Morawiecxkiego – można zapowiedź, iż władza będzie przestrzegać Konstytucji, praworządności, standardów demokratycznych. A z tym ma kłopot, bo zakłamanie, manipulacja, szczucie doprowadziły do sytuacji, że gniją fundamenty naszego państwa. I nie jest to do powstrzymania, będzie tylko gorzej, gdy premier Morawiecki będzie używal takiej retoryki wodolejstwa jak w Wierzchosławicach.

Wspólnota jest mitem, znając polskę historię tak można określić, ale w tym micie nie musi być wrogości. Tego nie usłyszałem (wyczytałem) od Morawieckiego. Nie mogłem usłyszeć, bo Morawiecki nie stanął na fundamentach prawdy, ale na zgniłym podłożu.

Tylko w stanie amoralności można napisać jak rzecznik PiS Beata Mazurek na Twitterze: „W obliczu ludzkiej tragedii, PIS zachował się jak trzeba”. I tyle warte jest wodolejstwo Morawieckiego.

Bat Rydzyka na Kaczyńskiego

Published 5 grudnia, 2018 by xxx

Iranem Europy jeszcze raczej nie jesteśmy, ale przy względnie dobrym układzie zewnętrznym dla PiS może tak stać się w każdej chwili. Politycy partii Kaczyńskiego mentalnie już są na to gotowi. Mateusz Morawiecki był złożyć hołd Tadeuszowi Rydzykowi i przy okazji wygłosić laudację – przecież ojciec dyrektor to doktor teologii – o wyższości miłości jego owieczek do ojczyzny nad uczuciem patriotycznym pozostałych rodaków.

Rydzykowi aż gałki oczne wybałuszyły się na czoło, a piramidka ze złożonych dłoni zajaśniała aureolą oczekiwania na kolejne miliony z budżetu państwa. Ta dewocyjna zależność Morawieckiego do rozporządzania głosami wyborczymi, jakie są w posiadaniu redemptorysty jeszcze szwankuje, bo nie zhołdował się Jarosław Kaczyński, tylko jego giermkowie.

I bodaj żadnym wytłumaczeniem jest chore kolano prezesa, które uniemożliwiło mu pielgrzymkę do Torunia, wszak bardziej chorzy chodzą za pomyślnością do Santiago de Compostela. Lecz ajatollah z Torunia to iście najlepszy lis pośród lisów.

Hołd hołdem, ale jaki ma on być rzeczywiście? – mogą zastanawiać się znawcy ceremoniałów i rytuałów, jakie oglądali przy okazji obchodów 27. rocznicy powstania Radia Maryja. Pląsy polityków PiS były godne nawet takich zdarzeń kulturowych jak oddanie czci Słońcu, gdy to dziewice wychodzą na poranne zroszone łąki, aby oddać cześć naturze.

Ale i to nie zadowoliło Rydzyka, który na hołd PiS przygotował się dużo lepiej, niż można było przewidywać. Otóż kilka dni po hołdzie – ni z gruszki, ni z pietruszki – na światło medialne wychodzi news, iż zaufany ojca dyrektora Mirosław Piotrowski złożył wcześniej w sądzie papiery, aby zarejestrować partię o dumnej nazwie Ruch Prawdziwa Europa. Nie jakieś tam lelum-polelum Prawo i Sprawiedliwość, tylko z grubej rury Prawdziwa Europa.

No i co? Popłoch w PiS, bo kilka procent przy urnie wyborczej może uciec, a ponadto wzmocnienie niebywałe – ulubione słowo Kaczyńskiego – dla takich tuzów, jak Macierewicz i Ziobro. Każdy z nich wszak może stanąć na czele tej Prawdziwej Europy.

Paniki nie da się ukryć. Rzecznik PiS Beata Mazurek – retoryczny Kononowicz – nie potrafiła ukryć, jakie w otoczeniu prezesa Kaczyńskiego panuje drżenie łydek, w tweecie była napisać: „Każdy ma prawo zakładać partię, ale to kwestia odpowiedzialności za państwo. Jedność na prawicy jest warunkiem sukcesu. Niektórzy mogą mieć indywidualne cele. PiS przyjmuje odpowiedzialność za państwo. Każdy, kto burzy układ dzisiejszy ułatwia powrót do władzy lewicy”.

Tak rozgrywane jest PiS przez Rydzyka i należy mniemać że rośnie coraz bardziej chciwe konto (bankowe) ojca dyrektora. A Kaczyński może sobie pluć w brodę, że jednak nie złożyl hołdu i obawiać się, że za rok – w 28. rocznicę Radia Maryja – nie będzie już takiej potrzeby, bo PiS zostanie wyproszony przez wyborców od koryta, a niektórzy politycy tej partii mogą się drżeć przed odpowiedzialnością najwyższej instancji – Trybunałem Stanu.

Gang Olsena PiS wyruszył w teren

Published 6 czerwca, 2018 by xxx

Pomysł PiS na samorządową kampanię wyborczą, aby spotykać się z wyborcami w każdej gminie – jak to wymyślił przed chorobą prezes Kaczyński – nie wypalił. Wyjazdy w teren polityków tej partii kończą się awanturami, muszą  salwować się ucieczkami przed wyborcami.

Niepysznie nogi za pas brali Mateusz Morawiecki, Beata, Szydło, Stanisław Piotrowicz i każdy inny pisowiec. Wodą świeconą na pisowców są normalne pytanie, do których nie są przygotowani. Pisowcy mają swój rytuał spotkania z ciemnym ludem, perorują o wyższości swojej nad niepisowcami, a następnie odpowiadają na pytania, które są wcześniej cenzurowane.

Ta forma jednak nieoczekiwanie upadła, bo na spotkania zaczęli przychodzić nie tylko wyborcy PiS, którzy zarówno zadają niewygodne pytania, jak i mają ze sobą wcześniej przygotowane gadżety i transparenty. Spotkania kończą się awanturami i fama idzie w naród, że PiS sobie nie radzi. Dają dyla, gdzie pieprz rośnie i pozostaje po nich smród w mediach. Wykidajły PiS są w pogotowiu, lecz napotykają chłodne oko kamery i muszą chować zaciśnięte pięści do kieszeni.

Zatem – co robić, ach, co robić? Każdy popuściłby po nogawkach, genialny plan prezesa okazuje się plamą po owym zestrachaniu. Ale prezes zawsze miał w odwodzie plan B, który z grubsza nazywa się – zastraszaniem przez haki.

Jego retoryczne treść wygląda mniej więcej: „Wiem straszne rzeczy o tobie, ale nie powiem… chrum, chrum… chrum”. Tak działa polityczny folwark zwierzęcy opisany przez George’a Orwella.

No i sięgnięto po owe chrum-chrum-chrum. W teren wyruszyły pisowskie inspekcje robotniczo-chłopskie, że sięgnę po porównanie rodem z PRL-u. Posłowie PiS wkraczają do urzędów w Polsce, aby – jak to powiedziała rzecznik PiS Beata Mazurek – „sprawdzać transparentność działań samorządowców”.

Słyszycie? PiS i transparentność. Toż to sprzeczność. Hipokryzja do potęgi takiej, jaką tylko może wygenerować ta partia, od której nie można dowiedzieć się o przyznawanych sobie nagrodach, o wyborze sędziów do KRS, czy też wypędzają dziennikarzy z Sejmu, bo patrzą ich władzy na ręce.

Twarz tej trasparentność z folwarku PiS daje Chrum-Chrum-Chrum Mazurek. Zdaje się, że już przestaliśmy się śmiać z krętactw PiS, obręcz autokratyzmu (autokaczyzmu) coraz bardziej zaciska się wokół naszych obywatelskich wolności.

Popularni niepisowscy – a tylko tacy są – prezydenci dużych miast mają się czego obawiać – inspekcja PiS znajdzie na nich haki, a jak nie znajdzie, to podrzuci, jak to właśnie wyszło na jaw z CBA, które usiłowało podrzucić rosyjską amunicję oficerowi BOR, ale nieopatrznie udaremniła to policja. W internecie ta akcja dostała miano #GangOlsena.

I taka też będzie ta inspekcja PiS z szukaniem haków na samorządowców. Gang Olsena ruszył w teren, bo ośmieszony został genialny plan A prezesa Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że plan B też nie wypali, coraz częściej znajdujemy skuteczne odpowiedzi na pokraczność władzy PiS. Acz obawiam się o wynik wyborów, jestem przekonany, iż gang Olsena Kaczyńskiego je sfałszuje.

Morawiecki i Kaczyński na tablicy krętactw z mediami

Published 5 czerwca, 2018 by xxx

Z krętactwami PiS jest jest poważny problem. Nie wiadomo, kto jak kręci i w którą stronę. Kto jest większym, a kto mniejszym krętaczem. Do każdej sprawy, którą zajmuje się PiS należałoby jak na filmach detektywistycznych szpilkami przytwierdzić do tablicy zdjęcia polityków tej partii i pomiędzy nimi przeciągać nitki. Wówczas bylibyśmy bardziej odporni na ich produkcję kłamstw.

Dzisiaj na tej tablicy centralne postaci to Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. Prezes ma infekcję, a wg tych treści, ktore docierają, może być w bardzo ciężkim stanie. Mój bliski znajomy miesiąc temu – z powodu infekcji kolana – wziął i zszedł, choć leczony był przez sławnego profesora. Nie pisze o tym dlatego, że Kaczyński może zejść, ale zachowania polityków PiS świadczą, że liczą się z taką sytuacją.

Morawiecki jest w najlepszym położeniu, aby sukno PiS drzeć na swoją stronę. W ostatnim czasie nad wyraz jest obecny w mediach i to z ideami, które dotychczas nie były jego domeną. Jego twierdzenia o 4 czerwca 1989 roku mijaja się z prawda historyczną, są wytworem czystej pisowszczyzny.

Kaczyński długo dochodził do pozycji lidera kłamstw w polityce krajowej, jeszcze w latach dziewięćdziesiątych i w połowie pierwszej dekady obecnego wieku mieścił się w normach prawdomówności. Do łgarza nr 1 dochodził więc 15 lat. Za to szybko poszło Morawieckiemu, on w łgarstwie dojrzał niemal jednej nocy, jak bohater Franza Kafki Gregor Samsa, który obudził się jako Karaluch. Mamy więc te dwie postaci przybite na tablicy polskiej polityki.

Proszę! – oto najnowsza sprawa, która wybuchła z samego rana – dekoncentracja mediów. Wyczerpał się niemal temat rozporka Stanisława Pięty, który na swoim profilu napisał, że jest już niezrzeszony, a zatem sąd partyjny pod kierownictwem bohatera afery melexa na Cyprze Karola Karskiego nie ma prawa nim się zajmować.

PiS nie miał dobrego pomysłu prawnego na przejęcie mediów, aby je zdekoncentrować i zrepolonizować, tzn. przywłaszczyć. Teraz też nie ma, gra już na chama – bez liczenia się z kimkolwiek. Wybory samorządowe może przegrać, ale z parlamentarnymi na to nie pozwoli sobie. Sądownictwo to jedno – nawet gdy zajmie się nim Trybunał Sprawiedliwości UE – ale media kształtują wyborców.

Więc poszedł news w lud, że prezes zadecydował o dekoncentracji mediów, gdyż zajmowały sie rozporkiem Pięty. Bzdura! Wśród pisowskich wyborców to utwardzenie wartości tradycyjnych – chłop folguje sobie. Nie od prezesa dekoncentracja mediów wyszła, slady prowadzą do Morawieckiego, ktory jakiś czas temu mówił o potrzebie równowagi, bo ” media strony przeciwnej to mniej więcej 80 proc. siły rażenia”.

To Morawiecki chce tu i teraz przejąć prywatne media. Jak chcą to uczynić? O tym sypnął się Ryszard Czarnecki, który dla tygodnika „Do Rzeczy” powiedział, że władza by kupiła zagraniczne media za okazyjną cenę: „nie może być to po jakichś kosmicznych cenach”. Władza wyznaczy cenę po ile nastąpi dekoncentracja.

Czarneckiemu zaprzeczyła rzecznik PiS Beata Mazurek, nazywając to fake newsem. Mazurek sama w sobie jest fake i to pod wieloma wzgledami, ponoc rozmawiała o tym z prezesem. Między podobiznami postaci przybitych do naszej tablicy – Czarnecki i Mazurek – nie ma nici wspólnych informacji, ale tylko pozornie, bo oboje mogą grać w różnych zwalczających się frakcjach PiS. Zauważmy, że Mazurek nic nie powiedziała o infekcji prezesa.

A nasz Gregor Samsa przemieniony w Karalucha był ponadto powiedzieć, że otwarcie Centralnego Portu Lotniczego w Baranowie nie będzie oznaczało zamknięcia Okęcia i Modlina. Tak, do Polski będzie walił cały świat, aby oglądać tutejsze dziwy cywilizacyjne. Morawiecki jednak nie bierze odpowiedzilaność za CPL, gdyż jego otwarcie przewidywane jest na 2027 rok, a do tej pory PiS odda władzę – i raczej o tej partii zapomnimy, zwłaszcza że nie wiemy, jaki Bozia los przeznaczyła prezesowi Kaczyńskiemu. W informacji o 3 lotniskach chodzi o to, aby warszawiacy nie oburzyli się, że Okęcie będzie wygaszane, jak jeszcze wczoraj mówili pisowcy.

Detektywistyczna tablica z kryminalnymi dążeniami PiS jest wielce pomocna, aby nie dać się omotać wszechobecnej retoryce kłamstwa. Nie dajmy się dekoncentrować poprzez klamstwa PiS, tak chcą uśpić naszą czujność w walce o demokrację i praworządność.

Prymas i Kaczyński

Published 18 października, 2017 by xxx

Prymas Polski abp Wojciech Polak w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” odniósł się do moralności Jarosława Kaczyńskiego. Nazwał słowa „zdradzieckie mordy” i „drugi sort” za poniżające.

Bardzo delikatnie to powiedziane. Kaczyński jest największym hejterem publicznym. Słowo hejter w języku polskim nic nie znaczy, niewiele wyjaśnia z postaci Kaczynskiego, wielce nikczemnej. Piłsudski powiedziałby Kaczyńskiemu tak, że nogami by się nakrył.

Prymas ponadto orzekł, iż obowiązkiem chrześcijanina jest przyjąć uchodźcę, a każdy ksiądz, który pojdzie na manifestację antyuchodźczą, będzie suspendowany.

Po tym wywiadzie wylała się na prymasa fala hejtu, chamstwa, godna samego Kaczyńskiego („kanalie”, etc.).

„Tygodnik Powszechny” wydał oświadczenie, w którym ubolewa, iż naraził tytułem okładkowym abp. Polaka na małoduszne ataki.

Przedziwna postać Beata Mazurek (kobieton – nazwałby ją Witkacy)  była wypowiedzieć się pod adresem Andrzeja Dudy, iż powinien więcej szacunku wyrażać dla największego hejtera w kraju, Kaczynskiego: „Prezydent powinien osobiście przywitać Jarosława Kaczyńskiego przed Belwederem”.

Tak groteskowo w Polsce nie było po 1989 roku. Aż komentować się nie chce polityków PiS. Żałosne, ża-łos-ne.

Więcej >>>

POWIĄZANE WPISY:

  1. Prymas abp Kowalczyk zawraca kijem prawo feudalne na prawo rzymskie
  2. Kandyzowany Lech Kaczyński – owoc dla Dudy
  3. Czy Kaczyński będzie pre-Dudą?
  4. Kaczyński odchodzi w niesławie do lamusa

PiS podobno spełniło życzenia Dudy

Published 9 października, 2017 by xxx

PiS szybko się uwinęło z poprawkami do prezydenckich projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.

Można powiedzieć, że prezes Kaczyński wychodził je. I to trzykrotnie będąc w Pałacu Prezydenckim.

Rzecznik PiS Beata Mazurek zapewnia, że spełnione zostały oczekiwania Dudy: ” Poprawki wypełniają oczekiwania pana prezydenta co do zmian, jakich oczekiwał ze strony środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Mamy nadzieję, że spotka się nasza propozycja z przychylnością pana prezydenta”.

Nie mogli tak od razu?

Należy rozumieć, że tę batalię wygrał Duda. A ileż Kaczyński się napocił, nagadał w wywiadach, nastraszył Dudę.

Jak będzie rzeczywiście z tymi „wypełnionymi oczekiwaniami” – zobaczymy.

Teraz Duda naniesie poprawki PiS, jako autoprawki (wszak do swych projektów) i orześle do Sejmu, gdzie PiS klepnie je.

A po co Sejm? Ustalone już ustawy (w mniemaniu PiS), przyjąć dekretem Dudy – i już. Taki jest logiczny wniosek z tego niecodziennego załatwiania ustaw i to (a może dlatego) najważniejszych, gdyż sądownictwo przestaje być niezależne.

De facto likwidacja niezależności władzy sądzenia, jednej z triady demokracji. Finisz demokracji, będzie demokratura z fasadami, jak w Rosji.

Polska taka nie zostanie zaakceptowana w Unii Europejskiej, to nie są standardy cywilizacji zachodniej.

Więcej >>>

POWIĄZANE WPISY:

  1. Spotkanie Dudy z Kaczyńskim nie rozstrzygnęło tempa trzeciego rozbioru sądów
  2. Rzecznik Dudy jest niechlujny umysłowo
  3. Pompa Dudy, a pod spodem sucho
  4. Rozkład jazdy Dudy, czy rozkład Dudy?

Rzeczniczka PiS rozumie faszyzującą młodzież

Published 26 czerwca, 2017 by xxx

Nie ma niczego nadzwyczajnego w tym, że Beata Mazurek – rzeczniczka PiS – rozumie faszyzująca Młodzież Wszechpolską, czy też z ONR.

Ci przyszli, czy też przyjechali i pobili działacza KOD na manifestacji w Radomiu z okazji rocznicy Czerwca 1976.

„Rozumiem…” Bo Mazurek sama chętnie by przywaliła, gdyby prezes „dali znać”. Drugorzędnym, a nawet trzeciorzędnym jest, iż Mazurek to niekwestionowany Deficyt.

A dlaczego policji nie było? Hę?

Po to nie bylo służb porządkowych, aby faszyzująca młodzież załatwiła to, co („rozumiem…”) zrobiłaby chętnie Mazurek, Blaszczak, etc.

A poza tym Mazurek zaczyna robić „karierę”, bo jej nazwisko dostało się na tak elitarne łamy, jak „Washington Post”. Zauważono jej „rozumiem…”

Władza PiS skutecznie sprowadza nas na poziom Polaczka, z którego z wielkim trudem się wydobyliśmy i wyemencypowaliśmy. Znowu jesteśmy śmieszni i kawały o Polaczkach są odświeżane.

Mazurek to taki kołtun, który nie dorósł do obecności w przestrzeni publicznej. Iska insekty.

Więcej >>> 

POWIĄZANE WPISY:

  1. Kaczyński wykręca się ustami rzecznika Mastalerka od debaty z Ewą Kopacz
  2. Niestrawny Waszczykowski staje ością w rozumie
  3. Gliński niewiele rozumie z kultury, tym bardziej wysokiej
  4. Kiwanie PiS. Kurski misją. Morawiecki bilionem w rozumie. Gwiżdże prezes