Donald Trump

All posts tagged Donald Trump

Zombie Krystyna Pawłowicz

Published 26 lutego, 2022 by xxx

Kmicic z chesterfieldem

Premier Donald Tusk na FB.

– Widzimy, jak polityka Putina zmieniła człowieka urodzonego w sowieckim mieście, człowieka z sowieckim obciążeniem i mówiącego po rosyjsku w ukraińskiego patriotę, który mówi już płynnie po ukraińsku. Ta przemiana trafi do podręczników historii – podkreśla Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie, o prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim.

Więcej rozmowy z Janem Piekło o Wołodymyrze Zełenskim >>>

Biorąc pod uwagę cały „dorobek polityczny” Kaczyńskiego i jego ludzi przez ostatnie sześć lat, każde ich dzisiejsze zapewnienie, że wspierają Ukrainę, każdy ich obleśny selfik z unijnym politykiem albo amerykańskim generałem – wszystko to jest łgarstwem. Oni nawet dzisiaj, kiedy los Polski jest w grze, nie zaprzestali niszczenia niezależnych od władzy sędziów, nie przerwali budowania w naszym kraju Łukaszenkowskiego modelu sądownictwa – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

 

View original post

 

Czy Andrzej Duda dopuszcza się zdrady stanu?

Published 12 września, 2018 by xxx

Jak nazwać kogoś i czego on się dopuszcza, gdy neguje istnienie Polski we wspólnocie krajów Uni Europejskiej. Gdy podważa historyczne, wręcz epokowe osiągnięcie pokoleń Polaków, którzy wreszcie stali się członkami najbardziej nowoczesnego przedsięwzięcia społeczno-politycznego w dziejach, gdy osłabia Polskę na arenie międzynarodowej i przygotowuje PolExit?

Czy taki osobnik kwalifikuje się do miana zdrajcy, a jego czyn do zdrady stanu? Prezydent Andrzej Duda we wtorek w Leżajsku Unię Europejska nazwał „wyimaginowaną wspólnotą, z której dla nas niewiele wynika”.

To nie jest żaden lapsus językowy, pypeć retoryczny, bądź błąd, to konsekwetne wyprowadzania Polski z UE, bo do tego zalicza się zniszczenie trójpodziału władzy, demolka Sądu Najwyższego i zapowiedź, iż nie będzie przyjęty do wiadomości wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie sądownictwa, gdy nie spodoba się władzom PiS.

Nie wchodzę w kwalifikacje intelektualne i kondycję psychiczną Dudy, który nie potrafi ocenić sytuacji politycznej tuż po wojnie, oskarżając Wspólnotę Europejską o pozostawienia Polski w 1945 roku na pastwę Stalina. Czyżby i w tym wypadku odezwał się w Dudzie sentyment do przelewania krwi, bo tylko tak mogła skończyć się interwencja Zachodu, doszłoby do III wojny światowej. Duda już raz wykazał się umiłowaniem do krwi rodaków, gdy ogłosił swoje pretensje ws. kompromisu Okrągłego Stołu w 1989 roku, który pozwolił Polsce uzyskać suwerenność, lecz Duda wolałby, aby kompromis utopiono w polskiej krwi.

Krew u Dudy na razie płynie w sentymentalnej retoryce, która go wzburza podczas przemówień. Widać pewne predylekcje prezydenta do napędzania się własnymi słowami, do wkęcania się w coraz wyższe emocje, ale to także praca pijarowa goebbelsików z Kancelarii Prezydenta. Minister prezydencki Krzysztof Szczerski wręcz jak sufler potwierdził, że Duda dobrze powiedział: „to głos słuszny”.

Nie jest usprawiedliwieniem dla Dudy, iż jest marnej kondycji intelektualnej, psychicznie niestabilny, a moralnie – używając kolokwializmu – złamas, choć słowa Dudy też można odczytywać w kontekście jego wizyty w Białym Domu, do której dojdzie w przyszłym tygodniu.

Donald Trump jest na wojennej ścieżce z Unią Europejską, życzy jej upadku, więc Duda może liczyć na to, że nowa ambasador USA Georgette Mosbacher w poczcie dyplomatycznej zareklamuje Dudę, że to równy gość, także walczy z Brukselą. Duda więc może liczyć na to, iż Trump mianuje go dowódcą V kolumny w Unii Europejskiej, z którą już zimną wojnę hybrydową toczy Władimir Putin.

Pointując trochę lżej. Duda ogłosił listę 25 Polaków, którzy w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości zostaną odznaczeni Orderem Orła Białego, wśród nich Maria Curie-Skłodowska i pisarze Reymont, Makuszyński oraz Żeromski. A ja się pytam, dlaczego nie dostaną Virtuti Militari, wszak walczyli z Ciemnogrodem, z takimi jego reprezentantami jak Duda?

Z Zachodu PiS przeprowadza nas na Wschód

Published 18 lipca, 2018 by xxx

Czujecie te drżenie ziemi? Wcale nie trzeba przystawiać ucha sposobem indiańskim, aby „słyszeć”, iż w naszym kraju może nastąpić zmiana sojuszy. Polska polityka zagraniczna zmienia po cichu – ale z drżeniem – bieguny przyszłych sojuszy, jak w „Bohiniu” Tadeusza Konwickiego, mistrza alegorii i metafor.

Znowu z Zachodu przechodzimy na Wschód. Jeszcze sentyment Polaków do Unii Europejskiej jest wielki, ale to może się zmienić. Spotkanie w Helsinkach Donalda Trumpa z Władimirem Putinem pokazało, w jakim znaleźlismy się miejscu geopolitycznym.

Zachód pod spotkaniu w Helsinkach ocenił  Trumpa bardzo źle, który zaliczył nie tyle wpadki, co zrealizował zamiary i powiedział, co chciał. Nawet takie jest słynne jego stwierdzenie, iż Rosja ingerowała w wybory USA. Potem Trump nazwał to przejęzyczeniem, jakoby wypadło mu w wypowiedzi słówko „nie”. Ale to w dalszym ciągu jest lapsus, bo „nie” jeszcze bardziej wskazuje na zamierzona pokraczność wypowiedzi Trumpa.

A jak w Polsce oceniany jest występ Trumpa, zwłaszcza przez PiS? Cała partia Kaczyńskiego tego jeszcze nie przetrawiła (prezes na Nowogrodzkiej nie wydał stosownych komunikatów dla podwładnych), ale Antoni Macierewicz – owszem. Oto w TV Republika rzekł, iż „polskie elity polityczne nie rozumieją polityki amerykańskiego prezydenta”. Oraz: „Trump dokonał wielkiego zadania – rekonstrukcji całego kształtu układu międzynarodowego, światowego”.

Równocześnie w USA została aresztowana pod zarzutem szpiegostwa Maria Butina, która była łaczniczką z kongresmena Daną  Rohrabacherem, a ten jest „ulubieńcem” Antoniego Macierewicza. Gdy wiceprezes PiS jeździ do USA zwykle z nim spotyka się.

W oskarzycielskiej książce Tomasz Piątek – „Macierewicz i jego tajemnice” – wpada i na ten trop. Pod koniec publikacji stawia pytanie nr 6, które brzmi: Dlaczego Rohrabacher? Może amerykańskie służby na nie odpowiedzą.

I niejako cząstkową odpowiedź dostaje Piątek. Bo Rohbacher blisko współpracuje z Putinem. I dalej trzymajmy się Trumpa, który z tej oto wypowiedzi się nie wycofał: bardziej wierzę Putinowi niż FBI i CIA”.

Nie tylko Macierewicz uważa, że Trumpa polskie elity nie rozumieją. Na portalu gazeta.pl publikuje ekspert prawicowej fundacji Po.Int i Nowej Konfederacji Witold Sokała. On też uważa, że Trumpa nie rozumiemy, a przynajmniej nie wszyscy, bo Macierewicz rozumie. Ba, Sokała pisze, że Trump wciąga Rosję w strefę amerykańskich wpływów przeciw Chinom, a Polska – nie modernizująca się i mało atrakcyjny partner – może być oddana, wrócić, do strefy wpływów Kremla.

Sokała w kilku miejscach intelektualnie wyrżnął głową w posadzkę swego publicystycznego krętactwa w imię uwielbienia dla Trumpa, niemniej wskazuje, w jakim kierunku obraca się sympatia prawicy i częściowo PiS. No i przypomnijmy sobie słowa sprzed kilku dni tatusia premiera Kornela Morawieckiego: „Wielu naszych przyjaciół i partnerów rozumie znaczenie Rosji na świecie i potrzebę nawiązania z nią stosunków”.

Nie piszę po to o Rosji, aby stawać okoniem do jakichkolwiek z nią relacji, ale powyższe konteksty wskazują, dlaczego PiS gra na wykluczenia nas z Unii Europejskiej. I nie ugnie się przed Komisją Europejską w sprawie sądownictwa, Sądu Najwyższego i ogólnie standardów demokratycznych.

Polska pod obecna władzą rozmagnesowuje biegun polityki prozachodniej na wschodni. Nie będziemy więc wybierać sobie władzy, bo jeszcze nie wybralibyśmy PiS, władzę nam będzie wybierać Kreml.

Na koniec uwaga: pominąłem wiele subtelności, które nadają sie tylko do dłuzszego materiału, aby pokazać w ostrym konturze, w co gra PiS, bo to jest przed publiką skrywane, ale coraz bardziej widoczne. Orientowani jesteśmy na Wschód.

Andrzej Duda ma spotkać się z „bardzo stabilnym geniuszem”

Published 12 lipca, 2018 by xxx

Dwudniowy szczyt NATO w Brukseli zakończył się, choć będzie miał „dogrywkę” w Helsinkach, gdzie za cztery dni prezydent USA Donald Trump spotka się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Jakie są wyniki tego szczytu? Właściwą oceną wydaje się być stwierdzenie, iż kraje Unii Europejskiej nie poniosły porażki, na którą zapowiadało się przed szczytem. Trump to specyficzny polityk, który uprawia politykę twitterową, coś tam opublikuje na portalu społecznościowym, wszyscy zastanawiają się, co też miał na myśli, a myśli chodza mu po karkołomnych ścieżkach, aby po pewnym czasie usunąć je wraz z tweetem.

Przekonałem się o tym, gdy Trumpa sobie zretweeetowałem, chciałem do wpisu powrócić, ale prezydent USA go usunął, a najpewniej aministracja waszyngtońska. Właśnie ze wzgledu na osobowość Trumpa musimy brać poprawkę, iż jest on przedstawicielem konserwatywnego Waszyngtonu i w istocie nie on rządzi, ale ta formacja. Coraz bardziej można się przekonać, iż Trump jest ubezwłasnowolniony. I dobrze, bo to typ osobowości groźny nie tylko dla USA, ale i dla świata.

Po szczycie Trump powiedział o sobie, że jest „bardzo stabilnym geniuszem”, nie wiadomo na co zwrócić uwagę, czy na „bardzo stabilnego”, czy „bardzo geniusza”, acz stosując proste narzędzie psychoanalitreyczne należy stwierdzić, że Trump czuje, iż z jego stabilnością jest coś na bakier.

Inny wątek wypowiedzi Trumpa świadczy, że wcale nie przyjechał do Brukseli ze zbożnymi zamiarami w stosunku do UE. Odpowiadał na pytanie, czy groził państwom NATO opuszczeniem sojuszu. Odpowiedział, że jest „bardzo niezadowolony” z tego, że nie wywiązują się ze zobowiązań dotyczących wydatków na obronność, ale… szczyt zakończył się sukcesem, „udało się osiągnąć niezwykły postęp”. Stabilność wahadłowa – bim-bam.

Trump prowadzi swoją grę medialną w roli „stabilnego geniusza”. A jak wypadł nasz gracz Andrzej Duda? Otóż przeniósł się z przaśnej poczekalni na Nowogrodzkiej na korytarze siedziby NATO w Brukseli.

Na Nowogrodzkiej dopada czasami poły Jarosława Kaczyńskiego i odbywa z nim „bardzo ważne rozmowy”. Do takich bardzo, ale do bardzo ważnych dwóch spotkań doszło z Trumpem, w tym jedno odbył na korytarzu tylko po to, aby dać się sfotografować, bo „bardzo ważnie rozmawiał”, tj. uśmiechał się.

Prezydenci Polski przed Dudą spotykali sie z głowami innych państw w konkretnych celach i podpisywali umowy. Duda ze swoimi służbami medialnymi poluje na spotkania, aby ktoś zechciał z nim porozmawiać i zrobił zdjęcie. To jest gros działalności politycznej naszego Adriana – antyszambować, czyli wyczekiwać w przedpokojach, poczekalniach, korytarzach usiłując dotrzeć do wpływowych osób.

Wreszcie, uff… udało się, podobno dopinane jest spotkanie Dudy w Waszyngtonie z „bardzo stabilnym geniuszem”, zaś na miejscu w Warszawie „stabilny geniusz” ma chore kolano i nie wiadomo, czy zechce spotkać się z Adrianem, chyba że ten dotrze na Nowogrodzką, Żoliborz, bądź na Szaserów.

Opcja niemiecka

Published 10 lipca, 2018 by xxx

Wraca geopolityka, czyli narzekanie polskich polityków na to, że los rzucił nasze plemię w to, a nie inne miejsce na Ziemi, między Niemców i pobratymców słowiańskich Rosjan.

Geopolityka to przekleństwo naszych elit politycznych, nie radzili sobie w historii, a gdy ta się do nas uśmiechnęła w postaci Unii Europejskiej i adwokata naszych aspiracji, Niemców, spowodowała, iż niektórzy zaczęli majsterkować, co by tu zmienić, jakby tu powstać z kolan, bo nic innego nie przychodziło im do mało kreatywnej głowy.

Największe klopoty z kreacją ma geniusz prezesa, potyka nie tylko się o własne kolano, które mu z tego wszystkiego zachorowało, ale potyka się przede wszystkim o powałę. Jarosław Kaczyński wstał z kolan, ale że z Polski zrobił kurnik, więc wali – a za nim jego niepojętni akolici – w sufit, w powałę.

Polski nikt nie chce, polskich polityków wytykają, jako usadzonych w oślej ławce. Morawiecki nawet tak się zachowuje, gdy jest wpuszczony na europejskie salony, patrzy „spod byka”, a trzymając się pisowskiego rezerwatu – „spod osła”, nie mając wiele na obronę – uszy kładzie po sobie.

W środę zaczyna się w Brukseli szczyt NATO i może być on dla nas Europejczyków bardzo nieprzyjemny. Donaldowi Trumpowi nie podoba się Europa i kuso patrzy na Rosję Putina, której najprawdopodobniej zawdzięcza prezydenturę. Prezydent USA lubi reżimy, czemu nie potrafi zaprzeczyć.

Jeżeli Trump podejmie decyzje niekorzystne dla naszej części Europy – wycofywanie wojsk, bądź zmianę doktryny wojskowej – to znajdziemy w sytuacji podobnej, jak w latach 30-tych ubiegłego stulecia, gdy Polska sanacyjna nie miała żadnych przyjaciół i szukała na gwałt sojuszników, niestety nie chcieli oni „umierać za Gdańsk”.

Dzisiaj sytuacja wydawałoby się jest inna, Niemcy są do szpiku demokratyczne, a Rosja jak zwykle agresywna do naszego części Europy z nowo wynalezioną doktryną teatru pola walki – wojną hybrydową.

W sytuacji, gdy klocki sojuszu północnoatltantyckiego mogą się rozsypać, kanclerz Angela Merkel zadeklarowała, iż „Niemcy moga bronić Polski”.

Wojsko Polskie jest na skraju upadku po bezrządach Antoniego Macierewicza i niewiele robiącego Mariusza Błaszczaka. Ale nawet gdyby nie zatrzymano modernizacji armii, jakiej podjął się poprzedni minister obrony Tomasz Siemoniak, to nasza zdolność obronna jest niewielka. Wystarczy porównanie bezwzględnych liczb. Niemcy dążą do progu 2 proc. wydatków budżetowych na obronę, a więc byłaby to suma wielkosci 80 mld euro, czyli osiem razy więcej niż łoży Polska.

I taka jest dysproporcja siły militarnej Niemiec i Polski – jak 1:8. Niemcy są w stanie pomóc nam i nie pozwolić, aby ktoś „przyszedł i podpalił nasz dom, Polskę”. Ale stoimy przed wyzwaniem mentalnym, które rozbudowal „geniusz” Kaczyńskiego, a zwie się ono z grubsza „opcja niemiecka”. Sianie nienawiści do obcych, innych jest orężem politycznym obecnie rządzącej partii PiS.

Jak wytlumaczyć temu ogłupionemu elektoratowi, iż Niemiec jest przyjacielem? Dopadła nas geopolityka – co samo w sobie nie jest straszne – ale dopadli władzy tacy geniusze, którzy z Polski zrobili kurnik i walą czołem o powałę, choć nie są żadnymi Atlasami.

Nowi komuniści spotkali się w Budapeszcie

Published 6 kwietnia, 2018 by xxx

W Budapeszcie spotkali się dzisiaj dwaj bohaterowi z okładki najnowszego magazynu „POLITICO Europe” Viktor Orban i Jarosław Kaczyński. Ten ostatni przywiózł ze sobą Mateusza Morawieckiego, premiera polskiego rządu. W narracji jednego z najważniejszych magazynów politycznych dwaj bohaterowie nazywani są nowymi komunistami. Brakowało trzeciego podobnego do nich, Władimira Putina, ale to Orban do niego jeździ, jak Kaczyński do Budapesztu. Jeszcze prezes PiS nie jeździ na Kreml, ale gdyby historia miała się toczyć, jak się toczy, to i tego dostąpimy.

Kaczyński pojechał do Budapesztu w celach hołdowniczych, jakbyśmy mieli do czynienia z dawno minionymi Austro-Węgrami. Do takiego dochodzi anachronizmu. Na przedmieściach Budapesztu (8 km od centrum) odsłonięto pomnik smoleński z płaskorzeźbą Lecha Kaczyńskiego. Zacytuję dramatyczne głosy trzech uczestników uroczystości (dramatis personae), które brzmią jak farsa (do tego sprowadza się katastrofa smoleńska).

Nowy komunista I (Jarosław Kaczyński): „To, co dzieje się na Węgrzech i w Polsce nie jest wymierzone przeciwko Europie, ale wskazuje jej inną drogę. Choć ta droga jest trudna, to idziemy nią i umacniając naszą przyjaźń, choćby przez budowę tego pomnika, idziemy tą drogą”.

Didaskalia: Ależ zaleciało Krakowskim Przedmieściem.

Nowy komunista I (dalej): „Za dwa dni to wy będziecie decydować o drodze wolności, nie tylko w skali Węgier, ale i Europy i świata”.

Nowy komunista II (Viktor Orban): „Kiedy Polska jest atakowana, to atakowana jest Europa Środkowa, atakowane są też wtedy Węgry”.

Didaskalia: Na Węgrzech w niedzielę odbedą się wybory wg komunisty Kaczyńskiego bedzie się decydować podczas nich historia Europy i świata. Zaś ataki na Polskę i Węgry idą ze strony… Brukseli. Taka retoryka jest godna jakiejś remizy spod Rzeszowa, a nie polityka, który się mieni nieformalnym naczelnikiem dużego i dumnego narodu europejskiego.

Odezwał się też pomagier nowego komunisty I Mateusz Morawiecki, ten odleciał, jak mówi się kolokwialnie „od czapy”: „Nie można zrozumieć współczesnej historii Polski bez zrozumienia tej straszliwej katastrofy, jaką była katastrofa smoleńska”. Odpowiedzialny za katastrofę smoleńską Lech Kaczyński został wyżyłowany politycznie przez brata na wszelkie możliwe sposoby i kiedyś w politologii ten niechlubny epizod z naszej historii będzie analizowany pod kątem, jak uprawia się politykę funeralną.

Spointuję powyższe satyryczne wypowiedzi innym politykiem tego samego obozu, szefem Kancelarii Prezydenta  Krzysztofem Szczerskim. Zapytano go w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, dlaczego Donald Trump nie chce spotkać się z Dudą, Szczerski odpowiedział: „Trump chce się spotkać z Dudą, ale panowie mają zbyt zajęte kalendarze”. I to jest… zupełnie od czapy.

Jest wyjście – oficjalny spis zajęć Trumpa jest powszechnie znany, codziennie od godziny 8 do 11 tweetuje, albo ogląda telewizję. Gdyby Duda się postarał (przesunięcie czasowo na Wschodnim Wybrzeżu USA wynosi – 6-7 godzin – w stosunku do czasu środkowoeuropejskiego), to od godziny 1 do 3 w nocy zamiast tweetować z jakimś Ruchadełkiem leśnym, mógłby poćwierkać z Trumpem.

Tak wygląda polska polityka… od czapy.

Dudy spotkanie na szczycie przy windzie

Published 26 stycznia, 2018 by xxx

Andrzej Duda nie musi mieć świadomości, że przebywanie w Davos może zobowiązywać do refleksji na temat polityki. W tym wysokogórskim szwajcarskim uzdrowisku dzieje się fabuła jednego z podstawowych dzieł zachodniej kultury „Czarodziejskiej góry”. Tomasz Mann na osobach Naphty i Settembriniego rozpisał spór polityczny pomiędzy mrocznym totalitaryzmem a oświeceniowym rozumem wiary w postęp.

Zaś Duda po to pojechał do Davos, aby dać świadectwo siebie, jak jest marnym prezydentem, marnym intelektualnie i moralnie.

Miał Duda spotkać się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Czy spotkaniem można nazwać zderzenie przy windach i zrobienie fotki, którą Kancelaria Prezydenta podpisała: „Rozmowa polityków dotyczyła współpracy gospodarczej PL i USA – szczególnie w obszarze energetyki oraz inwestycji amerykańskich firm w Polsce.”

Nie ma informacji, czy winda jechała do góry, czy na dół? Ba, internauci głęboko zastanawiają się, czy Trump zdążał do WC, czy z niego wracał. A wiedza ta jest o tyle nierozstrzygnięta, iż Trump i jego administracja chwalą się każdym tchnieniem swego prezydenta, on sam zresztą przepada za pisaniem różnych myśli własnych na Twitterze, które niekiedy kasuje.

Wiemy za to, że Trump spotkał się z prezydentem Rwandy, bo tym się pochwalił i zaprezentował fotografie delegatów i stołów, a o Dudzie zapomniał. Może być tak, że poproszony o słitfocie przez Dudę nie skojarzył, kto to zacz, bo miał ciśnienie na pęcherz. W każdym razie na polskim Twitterze toczy się spór, przed wizytą w WC, czy po.

Ba, szef gabinetu Dudy Krzysztof Szczerski ogłosił: „Mamy dzisiaj polsko-amerykański dzień”. Dlaczego nie dodał Szczerski, iż „dzień przy windzie”? Swego czasu ten sam człowiek Dudy był ogłosić, iż w siedzibie ONZ Duda spotkał sie z Barackiem Obama trzy razy, a potem okazało sie, że nie powiedzieli w swoim kierunku ani razu „Hello”.

Nawet w krainie Niziołków pchła nie uchodzi za coś więcej, acz tu i tu jest równie dokuczliwa. Inna marność – intelektualną – Duda zaprezentował stwierdzając, iż „stanowisko przyjęte przez Komisję Europejską w sprawie reform polskiego sądownictwa było całkowicie jednostronne; moim zdaniem to efekt dezinformacji ze strony opozycji”. To znaczy, że Jean-Claude Juncker, czy też Frans Timmerman nie mają pojęcia, czym jest niezależność sądownictwa, ani jakie są standardy demokratyczne. Innymi słowy, politycy starych europejskich demokracji nie mają pojęcia o trójpodziele władzy wg Monteskiusza.

To jest jakość polskiej polityki uprawianej na zewnątrz. W ten sposób niczego się nie załatwi, ani poprzez złapanie kogokolwiek w drodze do windy, ani poprzez zwalanie swojej impotencji na poprzedników, ani użalanie się, że nas nie rozumieją.

O polskich politykach coraz trudniej napisać cokolwiek dobrego i bynajmniej nie jest to złośliwość, acz chciałbym być ironicznym, we spomnianym arcydziele niemiecki pisarz pisał: „Złośliwość to najskuteczniejsza broń rozsądku przeciwko mocom mroków i brzydoty. Złośliwość to duch krytyki, a krytyka rodzi postęp i uświadomienie.”

Hans Castorp pojechał do Davos do swego chorego przyjaciela, Dudy z małości nie wyleczy już nic, Polska musi się z takich Dudów sama wyleczyć, bo źle jako społeczeństwo i państwo skończymy. Prezydent RP winę zwala na innych, wyrażając zgodę na krach demokracji w naszym kraju. Mam nadzieję, że kiedyś za to odpowie przed niezależnym prawem.

Trump i nasz nocnik ułudy

Published 8 lipca, 2017 by xxx

Z perspektywy G20 w Hamburgu widać, jak w istocie bez znaczenia politycznego dla Donalda Trumpa jest Polska. Ubił tutaj interes gazowy i zbrojeniowy. Polaczki kupią każdy kit, a już na patriotyczny są łasi, jak nikt na świecie. Wszak prezydent USA przeczytał na placu Krasińskich to, co mu napisano.

Klakę też miał taką, jak u siebie ma tylko w północnym Kentucky.

Polska już nie zagościła na jego wargach po wylocie od nas. W Hamburgu poczuł miętę do Władimira Putina, który ogra go, jak żółtodzioba.

Administracja waszyngtońska izoluje Trumpa, jak może. Warszawa to ich wymysł, na chwilę odbdował swój wizerunek, który w Hamburgu znów runął.

A my zostajemy z ręką w nocniku ułudy. Acz to całkiem „dobry” powód do dalszego demontażu demokracji w kraju.

Obecny kawałek naszej historii nazywam zgniłym okresem po 1989 roku.

Więcej >>>

POWIĄZANE WPISY:

  1. Trump to miód na serce Putina
  2. Trump zapowiada ciekawe, acz przeklęte czasy
  3. Trump zagrożeniem dla nas i dla USA
  4. Nasz wróg wewnętrzny

Trump zagrożeniem dla nas i dla USA

Published 6 lutego, 2017 by xxx

nie-chce

Całkiem niedawno mogliśmy czuć się bezpiecznie i trzymać polski fason, „moja chata z kraja”. Ot, na miejscu złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.

Złapał pisowiec peowca… Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy w USA Baracka Obamę zastapił Donald Trump. Jeszcze zdążył przyjechać do Żagania kontygent wojsk amerykańskich, ale to z dużo wcześniejszego rozdania PO i NATO.

Ten czas sielanki kończy się. Polska ma jedynego fałszywego sojusznika w Europie – Węgry, które sprzedadzą nas za czapkę rosyjskich gruszek.

Jarosław Kaczyński wyizolował nas w Unii Europejskiej i wątpię, czy dogada się z Angelą Merkel. Ale to i tak nie poprawi naszego bezpieczeństwa i sytuacji geopolitycznej, która zagląda nam w nasze przerażone oczy.

Więcej będziemy wiedzieli po spotkaniu Trumpa z przywódcami państwo NATO, ale dzisiaj można wskazać na dwa czynniki, które zdeterminują owe spotkanie. Przede wszystkim Trump nie wierzy w NATO i to nie z powodów, iż USA na sojusz najwięcej łoży, ale nie wierzy w wartości świata zachodniego, wartości demokratyczne, które są dla niego tyle samo warte, co autokratyczne, idąc dalej, co jego przyjaźń z Putinem.

Całkiem możliwe, że Putin zechce sprawdzić więź swoją z Trumpem i najedzie sobie na Estonię. Kto będzie chciał umierać za Tallin? Na pewno nie Jankesi, na pewno nie Europa. Może Macierewicz z Misiewiczem?

Znawczyni USA i polityki globalnej Anne Appelbaum w wywiadzie z „Newsweekiem” kasandryczy, iż USA czeka ciężkie doświadczenie kryzysowe, a naszą część Europy rosyjska okupacja.

Aby być dokładnym, wybitna publicystka mówi: nie chcę wieszczyć katastrofy.

Więcej >>>

POWIĄZANE WPISY:

  1. Trump to miód na serce Putina
  2. Trump zapowiada ciekawe, acz przeklęte czasy
  3. Tusk, UE i Trump
  4. Washington Post: Kaczyński zagrożeniem

Tusk, UE i Trump

Published 2 lutego, 2017 by xxx

tym

Unia Europejska nigdy nie znalazła się w takim kryzysowym okrążeniu, jak dzisiaj. Szczególnie ostatnie zagrożenie jest najgorsze i niemal było nieprzewidywalne.

UE poradziła sobie z kryzysem w strefie euro, Brexit też nie wydawał się złowieszczony, kryzys z emigrantami był do przełknięcia, bo większe masy ludzkie przyjmowały najbogatsze kraje europejskie, ale to, co przyszło ze Stanów Zjednoczonych, nie było brane pod uwagę.

Nawet przy założeniu, iż Trump zwycięży w wyborach prezydenckich, wydawało się, że rozejdzie się to po demokratycznych kościach za Oceanem, a u nas będzie najwyżej jakąś niedogodnością, z którą sobie poradzimy.

Trump jednak okazuje się zapowiedzią zupełnie czego innego, niż demokracja za Oceanem dotychczas produkowała. Przede wszystkim Trump deklaruje, iż USA nie będą trwałym elementem zachodniej cywilizacji. Pokój w Europie zasadzał się na wspólnocie wartości wewnątrz UE i na gwarancjach USA.

Dotychczasowi wrogowie europejscy zostali przyjaciółmi, myślę o Niemczech, Francji i w jakimś sensie języczka u wagi tych europejskich potęg, Wielkiej Brytanii.

Europa bez gwarancji USA może okazać się naga, konsolidacja polityczna wewnątrzeuropejska ciągle znajdowała się przed decydującymi decyzjami. Klasyczna UE może pluć sobie w brodę, iż zdecydowała się na tak daleko posunięte rozszerzenie, które wszak ją osłabiło, a pojawiły się zagrożenie rozsadzające Unię od wewnątrz, najcjonalizmy, taki jak w Polsce reprezentowany przez PiS.

Unia musi się liczyć, że Trump zrobi deal z Putinem, co do strefy wpływów, wówczas więcej niż pewne, iż obecmy kształtUE nie utrzyma się i Polska powróci do swojej tradycyjnej sytuacji geopolitycznej.

Donald Tusk napisał list do 27 przywódców unijnych w sprawie przyszłości tego najbardziej wysuniętego w przyszłość projektu politycznego. Na świecie wre, w krajach UE też, ale nie w Polsce, bo władze mamy niezdolne do żadnego dialogu.

Europa ma męża stanu, jakim jest Donald Tusk, Polska ma zakopleksiałego prezesa PiS i jego marionetki, która albo są bezwolne, jak Andrzej Duda, albo nijakie, zagubione i niewiele rozumiejące, jak Beata Szydło.

Po 1989 roku mieliśmy ogromnie wiele szczęście, ZSRR jak na życzenie rozpadał się, Niemcy były nam przyjazne, jak nigdy w historii, elity polityczne potrafiły z siebie wygenerować to, co najwartościowsze, aż przyszedł kompletny kolaps w postaci prezesa i jego partii, Polska się zapada, maleje, wraca na peryferia bez znaczenia, gdzie będzie pomiatana.

Więcej >>>

POWIĄZANE WPISY:

  1. Trump zapowiada ciekawe, acz przeklęte czasy
  2. Trump to miód na serce Putina
  3. Tusk, kadra na Euro 2016 i logo „Wyborczej”
  4. Kaczyński z ulgą, Tusk z kłopotem