W polityce nie wszystko jest logiczne, ale nielogiczności trzeba logicznie wyjaśniać. I to jest problem podstawowy, zwłaszcza w świecie, który nam się przewraca, nie tylko w Polsce. To samo dotyczy bezprawia, które trzeba zwalczać prawem, a nie jego surogatem – prawem ludowym, czy też moralnym.
Od początku afery podsłuchowej padało podejrzenie, iż za podsłuchami w restauracji „Sowa & Przyjaciele” stoją służby rosyjskie. Niemal natychmiast sformułował to Donald Tusk: „Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz”. Wszak oprócz łaciny, drugim alfabetem w użyciu w Europie jest tylko cyrylica.
W najnowszej „Polityce” Grzegorz Rzeczkowski potwierdza, iż jest „rosyjski ślad na taśmach”. Za taśmami w Polsce stał Marek Falenta, który skazany nie idzie siedzieć, bo go chroni… PiS. Zresztą beneficjentem afery podsłuchowej była partia Kaczyńskiego, której afera walnie pomogła sięgnąć po władzę.
A zatem Kreml pomógł PiS sięgnąć po władzę, tak jak w USA Donaldowi Trumpowi? Znak zapytanie jest nieodzowny, bo przecież Kaczyński nie został złapany na gorącym uczynku, choć w przypadku jego kolegi partyjnego Antoniego Macierewicza wiele śladów prowadzi do Moskwy, co zostało opisane w książce Tomasza Piątka.
W wypadku takiego podejrzenia stosuje się jeszcze formułę: ja tylko pytam. I tak w tej kwestii postąpił naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis odnosząc się do materiału w konkurencyjnej „Polityce”: „Tylko pytam – czy logiczny jest wniosek, że Kreml, używając współpracującego z PiS-em Falenty, pomógł zainstalować w Polsce antyeuropejski reżim? A także wniosek, że w tej kwestii Kaczyński pośrednio współpracował z Putinem? Bo te wnioski wydają mi się całkiem logiczne”.
Rosja nie zna innych systemów politycznych niż reżim, tylko taki w niej panuje od zawsze oprócz krótkich epizodów Kiereńskiego i Borysa Jelcyna. Każdy reżim, badź prawica są wsobne, zamknięte, ograniczone nacjonalistycznie, rasowo, a więc nie wchodzące w alians z systemami otwartymi, demokratycznymi. W to gra Putin w Europie – w rozerwanie Unii Europejskiej; i ten scenariusz też realizuje PiS.
Czy partię Kaczyńskiego powstrzymamy, czy zwyciężymy w nadchodzących wyborach? W pierwszym rzędzie odpowiedzialni za to są politycy z partii opozycyjnych, ale może nawet większą rolę odgrywa społeczeństwo obywatelskie, które nie zgadza się na reżimową ucieczkę od wolności.
W Brukseli w siedzibie Parlamentu Europejskiego odbył się wernisaż wystawy zdjęć Chrisa Niedenthala i Wojciecha Kryńskiego z naszych protestów przeciwko władzy PiS „Poland’s Street Pulse”, a po nim miała miejsce debata „How Poles defend democracy?”, która cieszyła się bardzo dużym powodzeniem. W panelu uczestniczyli m.in. reżyserka Agnieszka Holland, prof. Marcin Matczak i lider Obywateli RP Paweł Kasprzak.
Matczak zapowiedział, iż pod koniec tego roku Fundacja Batorego opublikuje raport działającego w niej zespołu, który opracowuje scenariusze przywrócenia państwa prawa po rządach PiS. Matczak przestrzega: nie mozna iść na skróty, nie można po PiS sprzątać bałaganu jedną ustawą. Ponadto Matczak ujawnił kilka szczegóółów, jakimi etapami usunąć pisowskie bezprawie. Otóż Sejm jest władny uchwałą usunąć z Trybunału Konstytucyjnego sędziów-dublerów, a wobec innych, którzy nie trzymali się Konstytucji – w tym nich prezes TK Julii Przyłębskiej – wszcząć postępowania dyscyplinarne i w ten sposób usunąć ich z TK. Uzdrowiony TK będzie mógł wówczas zaskarżyć pisowskie ustawy likwidujące niezależność wymiaru sprawiedliwości, a ten niechybnie stwierdzi ich niezgodność z Konstytucją.
I tak dalej. To samo dotyczy niekonstytucyjności wyboru członków nowej KRS, w konsekwencji powołania nowych sędziów Sądu Najwyższego. Wcześniej jednak musimy wygrać z autokratycznym PiS. Potem ewentualnie służby państwa dojdą, na jakim to pasku i jak go zastosował Kreml, który poprzez narzędzia dezorganizacji – jak afera podsłuchowa – zainstalował u władzy PiS, partię wrogą Unii Europejskiej, wrogą standardom demokratycznym, Zachodowi.