Archiwum

All posts for the month Grudzień 2019

Mendoweszka

Published 19 grudnia, 2019 by xxx

Tusk definiuje Kaczyńskiego najlepiej w Polsce. Kaczyński to nie tyle szarańcza, lecz menda, która obsiadła najwrażliwsze miejsca Polek i Polaków. Mendoweszka.

Kmicic z chesterfieldem

Proponowane przez PiS zmiany w ustawie o sądach powszechnych godzą w podstawy ustroju RP i stanowią próbę obejścia norm zakodowanych w Konstytucji. Dlatego warto rozważyć jakie konsekwencje prawne mogą spotkać tych, którzy przyczynią się do wejścia tej nowelizacji w życie – piszą karniści, adwokaci Jacek Dubois i Michał Zacharski

Wiele już powiedziano i napisano o tym, co oczywiste: projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz o Sądzie Najwyższym – wprowadzający represje dla strzegących praworządności sędziów i uzależniający władzę sądowniczą od legislatywy i egzekutywy, godząc w zasadę trójpodziału władzy – jest niekonstytucyjny i sprzeczny z prawem unijnym.

Mamy do czynienia z ideami, których wdrożenie nie przyszło do głowy architektom PRL, gdyż nawet oni nie ustanowili zakazu rozproszonej kontroli konstytucyjności. Przyjęcie, że deliktem dyscyplinarnym jest, (jako „oczywista i rażąca” obraza przepisów prawa) odmowa stosowania przepisu ustawy, jeżeli jego niezgodności z Konstytucją lub umową międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie…

View original post 3 259 słów więcej

Kaczyński jak szarańcza

Published 9 grudnia, 2019 by xxx

PiS jak plagi egipskie. Która to? Mam nadzieję, że ostatnia.

Kmicic z chesterfieldem

Premiera „Szczerze” Donalda Tuska 12 grudnia. Już dziś publikujemy fragmenty bardzo osobistych dzienników byłego przewodniczącego Rady Europejskiej i obecnego szefa Europejskiej Partii Ludowej (EPP).

Książka autorstwa Donalda Tuska ma formę osobistego dziennika. Są to zapiski z lat 2014-2019 uzupełnione i wzbogacone późniejszymi przemyśleniami. Były premier Polski opisuje kolejne dni na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej (czy, jak woli jego wnuk, Króla Europy). Relacjonuje spotkania z Angelą Merkel, Petrem Poroszenką, Francois Hollande’em, Barackiem Obamą czy Davidem Cameronem. Ujawnia kulisy narad na szczytach europejskich władz. Możemy wraz z nim śledzić m.in. pierwsze przymiarki do referendum brexitowego czy narastający konflikt w UE w sprawach dotyczących sankcji na Rosję, wsparcia dla Ukrainy oraz kryzysu w Grecji. Tusk dużo miejsca poświęca też swoim bliskim i sprawom polskim, do których jako szef RE musiał zachowywać dyplomatyczny dystans.

Poniżej pierwsze fragmenty książki Donalda Tuska. Premiera książki zaplanowana jest na 12 grudnia, a 14 grudnia w sobotę w Centrum…

View original post 2 269 słów więcej

Pisowski smród

Published 5 grudnia, 2019 by xxx

JUSTYNA KOĆ: Rada Ministrów wyraża zaniepokojenie postępowaniem sędziów, którzy poprzez swoje publiczne wypowiedzi i działania kwestionują status innych sędziów, manipulując wyrokiem TSUE – głosi stanowisko rządu. Jak pan je ocenia?

MARCIN MATCZAK: Jest to propaganda i hipokryzja w najczystszym wydaniu. Rząd nie robi od 5 lat nic innego, tylko wprowadza chaos w polskim sądownictwie, próbując odwołać sędziów SN i zwiększyć swoje zaangażowanie polityczne w wymiar sprawiedliwości. Czyli ci, co powodują chaos, wzywają, aby chaosu nie powodować. Ci, co upolitycznili, wzywają, aby tego nie upolityczniać. „Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni”: podmiot, który robił dokładnie to, o co oskarża innych, wzywa tych innych, aby dali mu spokój i pozwolili dokończyć to, co robi.

TRAKTUJĘ TO OŚWIADCZENIE WYŁĄCZNIE JAKO ZAGRYWKĘ PROPAGANDOWĄ, ABY TVP MIAŁA CO POWIEDZIEĆ W “WIADOMOŚCIACH”, BO PROTESTÓW SĘDZIÓW NIE POKAZAŁA. TERAZ POKAŻE, JAK TO RZĄD LEJE OLIWĘ NA WZBURZONE FALE SPOŁECZNEGO GNIEWU, TYLKO TRZEBA ZAPYTAĆ, KTO TE FALE NAJPIERW WZBURZYŁ.

Stanowisko RM pokazuje, że nie będzie złagodzenia linii wobec sądów?
Nie spodziewałem się niczego innego. Jasne jest to, że celem większości parlamentarnej jest dokończenie czystki w sądach i wsadzenie na wszystkie możliwe stanowiska osób całkowicie lojalnych, co jest całkowicie sprzeczne z ideą niezależnego sądownictwa. Sędzia lojalny nie może być sędzią niezależnym. Zastanawiam się, jak długo władza będzie przeprowadzała te puste politycznie ruchy, które z reformą nie mają nic wspólnego, a są czynione wyłącznie w celu ochrony stołków ludzi, których udało się na nich posadzić – tak jak miało to miejsce w neo-KRS i na stanowiskach prezesów sądów. To bezmyślne działanie jest prowadzone bez patrzenia na to, jaką szkodę wyrządza ono obywatelom, a także bez patrzenia, jaką szkodę wyrządza ono Polsce za granicą, na poziomie UE.

MAM WRAŻENIE, ŻE ABY OCHRONIĆ SWOJE STOŁKI, CI LUDZIE SĄ GOTOWI PODPALIĆ POLSKĘ, BEZ WZGLĘDU NA TO, JAKI BĘDZIE TO MIAŁO EFEKT U NAS I ZA GRANICĄ.

Nie widzę żadnego pozytywnego skutku ich „reform”, w związku z czym zadaję pytanie, jaki jest cel. Na pewno to nie jest dekomunizacja sądów, co wiemy po powołaniu Stanisława Piotrowicza na stanowisko sędziego TK, na pewno nie jest nim poprawienie funkcjonowania sądów, bo ono się pogarsza. Zatem po co to wszystko? Moim zdaniem jedynym celem jest właśnie ochrona stołków.

Jak ocenia pan to, co dzieje się wokół sędziego Juszczyszyna?
Ta władza chce zamknąć usta sędziemu Juszczyszynowi, chce spowodować, żeby pierwsza jaskółka rzetelnego podchodzenia do wyroku TSUE padła na ziemię i nikt jej nie zauważył. Gdy widzę te ruchy, które wykonuje Kancelaria Sejmu, i tę zmasowaną maszynę hejtu, to wydaje mi się, że unosi się za tymi ruchami fraza, która została wypowiedziana w parlamencie: „trzeba to anulować, bo przegramy”, bo sędziów jest po prostu za dużo. Udało się przejąć kontrolę nad TK, bo tam było ich tylko 15, ale w Polsce jest o wiele więcej sędziów, którzy mogą wpływać na to, jak stosowany jest wyrok TSUE. Ta władza robi wszystko, żeby pokazać na przykładzie sędziego Juszczyszyna, że każda sędziowska ręka podniesiona na zajęte już sędziowskie stołki zostanie ucięta. To pokazówka obliczona na to, że jeżeli stłamsi się tego pierwszego, który pokazał, jak należy działać, to inni już tak dzielni nie będą.

ŻAL MI BARDZO SĘDZIEGO JUSZCZYSZYNA, ALE TYM BARDZIEJ PODZIWIAM JEGO ODWAGĘ. ROZMAWIAŁEM Z NIM W NIEDZIELĘ I MAM WRAŻENIE, ŻE TO CZŁOWIEK ABSOLUTNIE ŚWIADOM TEGO, CO SIĘ STANIE, I ŚWIADOM TEGO, NA JAKĄ WOJNĘ WYRUSZYŁ. TO TYLKO BARDZO DOBRZE O NIM ŚWIADCZY.

Pana zdaniem sędzia Juszczyszyn mógł powołać się w tym przypadku na orzeczenie TSUE?
Nie mam tu żadnej wątpliwości. Proszę pamiętać, że wyrok TSUE wbrew temu, co mówi rząd, nie jest wyrokiem dla danej, konkretnej sprawy, czyli kierowanym tylko do SN. Jednocześnie, ponieważ nie mamy w Polsce systemu precedensowego, to nie musimy czekać na to, jaki wyrok wyda w tej sprawie SN. Wyroki TSUE wydawane w pytaniach prejudycjalnych mają tzw. skutek względny erga omnes, czyli stosują się wobec wszystkich sądów, które mają podobną sprawę, jak ta rozpatrywana przez TSUE. Wynika to z tego, że sądy te mają obowiązek zastosować interpretację przepisów unijnych przedstawionych przez TSUE, a jeżeli uważają, że nie mają takiego obowiązku, to muszą wystąpić z nowym pytaniem prejudycjalnym. To jest całkowicie jasne, że podobną sprawą do tej, do której odnosił się TSUE, jest sprawa, w której sędzia wydający dany wyrok został powołany przez upolityczniony KRS i sędzia Juszczyszyn zrobił dokładnie to, co jest w orzeczeniu TSUE.

Proszę też pamiętać, że sędzia Juszczyszyn niczego jeszcze nie zdążył zakwestionować, tylko poprosił o dokumenty, żeby mógł podjąć na ich podstawie decyzję. W związku z tym twierdzenie, że on już zakwestionował czyjkolwiek status, jest próbą wydania wyroku za niego. On poprosił tylko o przesłanie list poparcia.

JEŻELI JEST TAK, ŻE SĘDZIEGO, KTÓRY WYKONUJE WYROK, UWAŻA SIĘ PRAWIE ZA PRZESTĘPCĘ, A JEDNOCZEŚNIE URZĘDNIKOWI, KTÓRY KIERUJE KANCELARIĄ SEJMU, POZWALA SIĘ NIE WYKONAĆ WYROKU SĄDU, TO SPRAWA JEST CAŁKOWICIE POSTAWIONA NA GŁOWIE.

Ten, kto wykonuje wyrok, jest zły, ten, kto go nie wykonuje, jest dobry. Do tego doprowadziła tzw. reforma sądownictwa. Za chwilę już nikt w Polsce nie będzie się przejmował wyrokami sądów.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Banasia w ciągu dwóch dni, a w sprawie dwóch wież po 9 miesiącach stwierdziła, że śledztwo jest niepotrzebne. Jak pan to ocenia?
Prokuratura stała się narzędziem walki politycznej – samo wszczęcie śledztwa, które w oczach opinii publicznej już jest bardzo ważnym wydarzeniem, bo często taka osoba już jest uznana przez opinię publiczną za winnego, jest używane przez władzę jako narzędzie walki politycznej. Władza chętnie korzysta z tej społecznej percepcji oskarżonego.

TAM, GDZIE CHCE KOGOŚ UKAZAĆ W ZŁYM ŚWIETLE, WSZCZYNA ŚLEDZTWO BARDZO SZYBKO, A TAM, GDZIE WSZCZĘCIE POSTĘPOWANIA MOGŁOBY RZUCIĆ ZŁE ŚWIATŁO, NA PRZYKŁAD NA PANA KACZYŃSKIEGO, BARDZO DŁUGO NIC KONKRETNEGO NIE ROBI.

Dla mnie to klasyczny, podręcznikowy przykład selektywnego stosowania prawa, którego elementem jest zazwyczaj ręczne, polityczne sterowanie prokuraturą i rzucaniem lub nie oskarżeń. Potępiam takie działanie, które wywodzi się wprost z systemów semiautorytarnych.

Jak można rozwiązać w świetle obowiązującej konstytucji sprawę szefa NIK-u?
Piwo naważone przez obecną władzę powinna sama wypić. Wydaje mi się, że droga, która została obrana, jest następująca: postawienie zarzutów karnych i doprowadzenie do ewentualnego skazania pana Banasia, po czym uruchomienie procesów, które w przypadku skazania są stosowane. Sprawa Banasia jest skandalem samym w sobie, niech ci, którzy do tego doprowadzili, szukają rozwiązania.

Jest pan jednym z frontmenów walki o wolne sądy. Spotyka pana hejt, groźby?
Ja od początku postrzegam swoją rolę jako osoby, która w tym całym zamieszaniu i zamęcie, który ta władza powoduje, chce być osobą, która próbuje wytłumaczyć, o co może chodzić i co się dzieje. Staram się to robić, ponieważ uważam, że ta broń – zamęt i propaganda – są bardzo groźne. To jedne z najgroźniejszych narzędzi, jakich władza może użyć.

OCZYWIŚCIE SPOTYKAJĄ MNIE RÓŻNE NIEPRZYJEMNOŚCI, WŁĄCZNIE Z POSTĘPOWANIAMI SĄDOWYMI O ZNIESŁAWIENIE URZĘDNIKÓW PAŃSTWOWYCH, ALE TO CENA, KTÓRĄ JESTEM GOTÓW ZAPŁACIĆ.

Spodziewał się pan, że ten opór sędziów będzie tak mocny?
Nie robiłem jakichś założeń czy kalkulacji, zatem nie miałem progu oczekiwań, wobec którego mógłbym być rozczarowany. Natomiast jestem zbudowany zachowaniem sędziów. Jestem także zbudowany pewną symbiozą, która się wytworzyła między obywatelami a sędziami. Bo sędziowie sami nie zrobiliby tego, co zrobili, a obywatele nie zrobili tego, co udało im się zrobić, bez sędziów. Dla mnie to jedno z osiągnięć tego smutnego czasu, który nastał, że nagle okazało się, że dwie grupy społeczne, jedna uważana za elitę i druga, grupa zwyczajnych obywateli, spotkali się i ze sobą współpracują. Nie chcę przesadzać, ale myślę, że jest to podobne do tego, co stało się w czasie “Solidarności”, gdzie nagle robotnicy i inteligencja, Lech Wałęsa i Bronisław Gieremek, spotkali się w jednym miejscu i uznali, że coś złego dzieje się z Polską i że razem można to naprawić. Teraz ma miejsce podobna sytuacja.

SĘDZIOWIE, KTÓRZY SĄ NAZYWANI SPECJALNĄ KASTĄ, ZŁODZIEJAMI I KOMUCHAMI, STOJĄ W JEDNYM SZEREGU ZE ZWYCZAJNYMI LUDŹMI NA MROZIE, CZYTAJĄ PREAMBUŁĘ, ŚPIEWAJĄ HYMN I DZIELĄ SIĘ HERBATĄ. DLA MNIE TO BARDZO WAŻNE. BO SKŁÓCENIE INTELIGENCJI I ZWYKŁYCH LUDZI TEMU RZĄDOWI SIĘ NIE UDAŁO I POSTRZEGAM TO JAKO POZYTYWNY ELEMENT TEGO SMUTNEGO CZASU.

Sędziowie mogą wygrać ten spór z rządem? W przyszłym roku zmieni się I Prezes SN i przejmowanie sądów się domknie?
Sędziowie sami tego nie wygrają, to my jako obywatele możemy ten spór wygrać. Przecież my nie walczymy o to, aby ktoś był na jakimś stołku. Ostatnio jedna z prześladowanych pań sędzi powiedziała, że gdyby sędziowie dbali o siebie, to pokornie skłonilibyśmy głowy przed Zbigniewem Ziobrą, bo ci, co to zrobili, mają się jak pączki w maśle: zarabiają duże pieniądze, awansują, mają władzę. Tu nie chodzi o stanowiska, tylko o to, aby Polska była normalnym krajem, którego wolne sądy są normalnym i niezbędnym elementem. My nie walczymy o sądy dla sądów, tylko dla państwa, dla gospodarki, inwestycji, miejsc pracy, ponieważ wiemy, że tam, gdzie nie ma niezależnego sądownictwa, nikt nie inwestuje pieniędzy, bo się o nie boi, że je straci, kiedy wejdzie w spór w władzą. Spadek inwestycji jest faktem i nikt nie może temu zaprzeczyć. Zatem gdy pyta pani, czy sędziowie mogą wygrać, ja zmieniłbym to pytanie: czy my możemy to wygrać? Moja odpowiedź na tak postawione pytanie jest pozytywna. Możemy to wygrać, tylko musimy wszyscy wziąć się do roboty.

Rada Ministrów wyraża zaniepokojenie postępowaniem tych sędziów, którzy poprzez swoje publiczne wypowiedzi i działania kwestionują status innych sędziów, manipulując w ten sposób wydanym 19 listopada br. wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – czytamy w oświadczeniu.

Kierowanie przez jednych sędziów pod adresem drugich apeli o wstrzymanie się od orzekania jest działaniem bezprecedensowym, które godzi w niezawisłość sędziowską i podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości – podkreśliła RM.

W stanowisku rząd podkreśla, że z niepokojem przyjmuje niektóre zdarzenia, do których doszło podczas wieców w obronie niezależności sędziów i sądów. Zdaniem RM na wiecach doszło do “formułowania postulatów o charakterze politycznym czy też nie licujących ze standardami języka debaty publicznej niecenzuralnymi sformułowaniami”.

Rząd podkreślił w stanowisku, że nie zaprzestanie “reformowania sądownictwa”.

POKŁOSIE SPRAWY SĘDZIEGO JUSZCZYSZYNA

Sędzia Paweł Juszczyszyn w jednej ze spraw, w których orzekał, nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie list poparcia kandydatów do nowej KRS. Resort sprawiedliwości po jego decyzji odwołał go z delegacji do Sądu Okręgowego. Kilka dni później prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki zawiesił go w wykonywaniu obowiązków.

Przeciwko Juszczyszynowi wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Jak poinformował rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab, sędzia Juszczyszyn uchybił godności urzędnika.

BUDKA: RZĄD NIE ROZUMIE, CZYM JEST TRÓJPODZIAŁ WŁADZY

– To stanowisko Rady Ministrów jest bezprecedensowe, bo po raz kolejny ten rząd pokazuje, że nie rozumie, czym jest odrębność władzy sądowniczej i na czym polega trójpodział władzy oraz czym są fundamenty funkcjonowania UE – uważa szef klubu KO Borys Budka.

Jego zdaniem to, co obserwujemy od kilkunastu miesięcy, to próby nielegalnych nacisków na polskich sędziów, aby ci przestali orzekać zgodnie z polskim prawem i sumieniem, a orzeczenia wydawali takie, jakich oczekuje ta władza.

– Zgodnie z orzeczenie TSUE polscy sędziowie mają nie tylko prawo, ale przede wszystkim obowiązek, by badać, czy wyroki w Polsce wydawane są przez osoby, które są niezawisłe i zostały wybrane w konstytucyjnej procedurze – mówi były minister sprawiedliwości.

BANAŚ ZABIERA GŁOS

Parę minut po 12.00 na stronach Najwyższej Izby Kontroli pojawiło się oświadczenie prezesa Mariana Banasia.

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/oswiadczenie-prezesa-nik-04122019.html

– Byłem gotów złożyć urząd prezesa NIK. Z przykrością stwierdziłem jednak, że moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej – mówi Marian Banaś.

Dalej szef NIK-u przekonuje, że nie może pozwolić, aby NIK stał się przedmiotem politycznej rozgrywki i targów.

– Nigdy nie mówiłem o sobie, że jestem człowiekiem wolnym od błędów. Nie podkreślałem działalności w opozycji antykomunistycznej w latach 70. i 80. Wręcz przeciwnie, kiedy odrodziła się Rzeczpospolita stałem się lojalnym i rzetelnym urzędnikiem pracującym dla dobra ojczyzny. Nie wikłałem się również w partyjne rozgrywki – tłumaczy Marian Banaś.

I przekonuje, że oskarżenia i wątpliwości związane z jego osobą są krzywdzące i niesprawiedliwe.

– Deklaruję, że jestem gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych i wyjaśnić wszelkie ich wątpliwości – mówi szef NIK i dodaje: – Dlatego w poczuciu odpowiedzialności za Najwyższą Izbę Kontroli będę kontynuował powierzoną mi przez parlament misję.

OPOZYCJA: BANAŚ CHOWA SIĘ W BUDYNKU NIK-U

– Marian Banaś dziś mówi, że jest gotów odpowiedzieć na pytania śledczych, a my mówimy już od dłuższego czasu, że powinien odpowiedzieć na pytania Polaków i opinii publicznej. Miał na to szansę w zeszłym tygodniu na Komisji Kontroli Państwowej, wtedy schował się za oświadczeniem – przypomniał Robert Kropiwnicki.

Zdaniem posła KO Marian Banaś nadal chowa się w budynku NIK-u. Jeżeli nie chce odpowiadać osobiście na pytania, to wystarczy, żeby ujawnił odpowiedzi, jakich udzielił CBA.

– Ciągle domagamy się informacji, jakie zarzuty ma Marian Banaś i co odpowiada na te zarzuty. Dopóki nie odpowie na pytania i nie ujawni dokumentów, będzie osobą, o której ciężko mówić, że jest uczciwa – podkreślił Kropiwnicki.

POLITYCY PIS-U ZACHOWUJĄ SIĘ JAK BANASIE

Posłowie opozycji przekonywali, że sprawa szefa NIK-u nie jest sprawą wewnętrzną partii PiS, tylko sprawą wagi państwowej.

– To nie jest spektakl wewnętrzny obozu PiS-u – mówi Sławomir Nitras. – Sprawa dotyczy najwyższych funkcji państwa polskiego, premiera, szefa NIK-u i ministra koordynatora służb specjalnych – dodaje.

Zdaniem posła Nitrasa to Sejm, komisje parlamentarne powinny się tą sprawą zajmować, bo to przez Sejm Marian Banaś został wybrany.

– Apelujemy do pani marszałek Witek, żeby uwzględniła w porządku obrad Sejmu w przyszłym tygodniu informacje rządu w tej sprawie – mówił Nitras.

– Tylko pełne ujawnienie informacji przez ministra Kamińskiego i marszałek Witek może tę sytuację przeciąć i zakończyć – dodaje Robert Kropiwnicki

– To nie Marian Banaś zachowuje się nieodpowiedzialnie, tylko wszyscy politycy PiS-u zachowują się jak Banasie – uważa poseł Nitras.

SPRAWA BANASIA JAK WOJNA GANGÓW

Oświadczenie szefa NIK wywołało falę komentarzy także wśród publicystów.

Inne spojrzenie na Banasia – czytaj tutaj >>>

JUSTYNA KOĆ: Jakiej chciałaby pani prezydentury?

MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA: Chcę prezydentury nadziei. Nadziei na lepsze jutro dla każdej Polki i każdego Polaka. Chcę prezydentury tworzącej przestrzeń do dialogu i zapraszającej do uczestnictwa w nim. Chciałabym prezydentury, która odbudowuje utracone w ostatnich latach zaufanie do instytucji publicznych, ale też jednego człowieka do drugiego. Tego nam dziś bardzo brakuje. Jedyna rzecz, która do tej pory jednoczyła Polaków, to WOŚP.

BEZWZGLĘDNA NAGONKA NA ORKIESTRĘ ZE STRONY PIS I TELEWIZJI TZW. PUBLICZNEJ SPRAWIŁY, ŻE DZIŚ NAWET POMAGANIE NAS DZIELI. JEŻELI CHCEMY LEPSZEJ PRZYSZŁOŚCI DLA NAS I PRZYSZŁYCH POKOLEŃ, MUSIMY ZNALEŹĆ SPOSÓB NA TO, ABY ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ.

Nasze bezpieczeństwo, także zdrowotne i ekologiczne, to temat, który powinien być ponad podziałami.

Zadaniem prezydenta w czasach, kiedy w Sejmie nie ma szans na prawdziwą debatę, bo dziś wygłasza się tam już tylko stanowiska i to w mocno ograniczonym czasie, jest podjęcie działań, by tę niewykorzystywaną funkcję parlamentu zastąpić. To musi być prezydentura otwarta. Polacy muszą mieć poczucie, że głowa państwa traktuje wszystkich na równych zasadach. Każdy, bez względu na różnicę poglądów musi mieć poczucie, że prezydent państwa reprezentuje także jego. Polska jest państwem nas wszystkich i każdy powinien czuć się tu siebie.

GŁOWA PAŃSTWA MUSI ZADBAĆ O TO, ABY KAŻDY OBYWATEL I KAŻDA OBYWATELKA DOBRZE CZULI SIĘ W SWOIM KRAJU.

Jest wiele obszarów do odbudowania, które prezydent na spółkę z PiS zniszczyli. Mam na myśli politykę zagraniczną i sprawy obronności.

W polityce zagranicznej prezydent ma spore kompetencje. Ma pani jakiś plan na tę sferę, jeżeli zostanie pani prezydentem?
Prezydent ma określone uprawnienia w sferze polityki zagranicznej, ale Andrzej Duda jakby zrezygnował z korzystania z nich. Nie są mu potrzebne, jeśli decyzje zapadają bez jego udziału. Dostaje tylko zadania do wykonania. Skapitulował w sferze obronności na rzecz Antoniego Macierewicza. Mieliśmy wstać z kolan, a okazało się, że usiedliśmy przed drzwiami, za którymi podejmowane są ważne decyzje dotyczące Europy i świata. Z kraju, z którym się współpracuje, staliśmy się hamulcowym. Wyprowadzenie flag z Kancelarii Premiera jest smutnym symbolem zmian w polskiej polityce zagranicznej. Z jednej strony

ODWRACAMY SIĘ OD NASZYCH PARTNERÓW W UE, PRZESTAJE FUNKCJONOWAĆ TRÓJKĄT WEIMARSKI, A Z DRUGIEJ STRONY TRACIMY POZYCJĘ PAŃSTWA, Z KTÓRYM MOŻNA ROZMAWIAĆ O WSPARCIU UKRAINY. PRZESTAJEMY BYĆ POTRZEBNI. CHCĘ TO ZATRZYMAĆ I ODWRÓCIĆ.

Jak pani chce to zmienić?
Trzeba przywrócić Polsce należne miejsce przy głównym stole decyzyjnym. Ale do rozmów siada się nie z pozycji siły. Należy odrzucić podejście konfrontacyjne i zacząć rozmawiać z naszymi partnerami. Nie można prowadzić polityki zagranicznej będąc tylko recenzentem i oczekiwać, że wszystko nam się należy. Polska była kiedyś prymusem w Unii Europejskiej, a dziś jest na jej marginesie. To się musi zmienić, bo jesteśmy częścią Europy i powinniśmy ją aktywnie współtworzyć.

JAKO PREZYDENT Z PEWNOŚCIĄ SIĘGNĘŁABYM PO WIEDZĘ I DOŚWIADCZENIE SPECJALISTÓW ROZUMIEJĄCYCH REALIA EUROPEJSKIE I ŚWIATOWE. ONI STANOWIĄ NASZ CENNY KAPITAŁ.

Widzi pani siebie jako zwierzchniczkę sił zbrojnych?
Wiem, dlaczego pojawia się to pytanie. Trudno niektórym wyobrazić sobie kobietę w tej roli. Ale tak, widzę siebie jako zwierzchnika sił zbrojnych doceniającego kompetencję i doświadczenie wojskowych, stale współpracującego z nimi i budującego porozumienie wokół spraw bezpieczeństwa Polski. Z pewnością będę korzystać z instytucji Rady Bezpieczeństwa Narodowego, którą obecny prezydent zwołał tylko raz. To przecież ważny organ doradczy prezydenta w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Polski. Andrzej Duda nie obronił wojska przed Antonim Macierewiczem, którego metody działania nazwał przecież ubeckimi. Dorobkiem Macierewicza są czystki w wojsku, fatalny stan lotnictwa wojskowego i marynarki wojennej, skandaliczne decyzje personalne i niespełnione obietnice zakupów dla wojska. I za nowego ministra obrony to się nie zmienia.

POTRZEBNA JEST PILNA ZMIANA LOKATORA PAŁACU PREZYDENCKIEGO, BO FUNKCJA ZWIERZCHNIKA SIŁ ZBROJNYCH MUSI BYĆ REALNA, AKTYWNA, A NIE PASYWNA.

Na obronność należy spojrzeć szerzej, świat dynamicznie się zmienia, a nasze bezpieczeństwo to nie tylko więź ze Stanami Zjednoczonymi.

Jeżeli będzie pani prezydentem, ciągle większość w Sejmie będzie miał PiS. Jaki ma pani pomysł na współistnienie? Wiem, że stawia pani na dialog, ale z rządzącą większością ciężko o rozmowę i kompromis, co pokazała niejednokrotnie. Będzie pani blokowała działania rządzących czy raczej postulować pani będzie jakiś „okrągły stół”?
Jako marszałek Sejmu szukałam kompromisu i rozmawiałam z każdą partią zasiadającą w parlamencie. Posłowie PiS wiedzieli, że mogą zawsze przyjść i porozmawiać, a moje drzwi są otwarte. Nie odgradzałam się przed nikim Strażą Marszałkowską.

Rolą prezydenta nie jest blokowanie i odrzucanie wszystkiego tylko dlatego, że autorem rozwiązań jest partia, z którą w wielu punktach się nie zgadza. Trzeba wybić się ponad to i dokonywać oceny mając na uwadze interes narodowy, a nie osobisty czy polityczny.

WAŻNYM NARZĘDZIEM W RĘKACH PREZYDENTA JEST Z PEWNOŚCIĄ INICJATYWA USTAWODAWCZA. PREZYDENT POWINIEN TAM, GDZIE UWAŻA TO ZA KONIECZNE, WŁĄCZAĆ SIĘ W PROCES LEGISLACYJNY.

Czyli inicjatywa ustawodawcza. A weto?
Jeśli zajdą wątpliwości co do ustaw przychodzących z Sejmu, to oczywiście. Prezydent ma prawo korzystać z weta w uzasadnionych przypadkach. Ma prawo konsultować się przed podjęciem decyzji. Tu nie może być już miejsca na bezrefleksyjne podpisywanie ustaw. Nie można sprowadzać urzędu prezydenta do roli notariusza.

Prezydent nie może okopywać się w Pałacu i zamykać przed tym, co dzieje się na zewnątrz.

Jak widać, może.
Dlatego należy to zmienić.

ANDRZEJ DUDA SKAPITULOWAŁ W WIELU OBSZARACH. BRAK MU INICJATYWY, NIE WYKORZYSTAŁ INSTYTUCJI RADY GABINETOWEJ, RADĘ BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO ZWOŁAŁ TYLKO RAZ, CHOĆ WIELOKROTNIE JAKO OPOZYCJA SIĘ TEGO DOMAGALIŚMY. NIE CHCE LUB NIE POTRZEBUJE KORZYSTAĆ Z MOŻLIWOŚCI, JAKIE DAJE MU PEŁNIONA FUNKCJA.

Przede wszystkim prezydent nie sprostał roli strażnika konstytucji. Niezaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i złamanie konstytucji było zapowiedzią niszczenia praworządności w Polsce, upadku instytucji i zaufania do nich. A także niszczenia ludzi, którzy dlatego, że kierują się prawem i uczciwością są poniżani, degradowani i wszczynane są przeciwko nim postępowania dyscyplinarne.

Jak ocenia pani całą prezydenturę Andrzeja Dudy?
Pamiętam dzień, gdy w Sejmie odbierałam przysięgę od prezydenta Dudy. Jak nietrudno się domyślić, nie głosowałam na niego, ale miałam jeszcze wtedy cień nadziei, że osoba, której Polacy powierzyli wielki mandat do reprezentowania ich, wykaże się odpowiedzialnością w wypełnianiu tej ważnej funkcji. Pokaże, że zależy mu na tym, by dobrze zapisać się w historii. Okazało się dość szybko, że moje wyobrażenie rozminęło się z rzeczywistością.

Czy prezydent Słowacji Zuzana Czaputowa jest dla pani inspiracją?
Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej kobiet zaczyna wychodzić na pierwszy plan w polityce.

LUDZIE CHCĄ INNEJ JAKOŚCI W POLITYCE, MNIEJ AGRESYWNEJ, CO NIE OZNACZA, ŻE NIE STANOWCZEJ.

Prezydent Czaputowa zdobyła tym zaufanie Słowaków. Skuteczność i pociąganie za sobą ludzi wcale nie musi być połączone z charyzmą. Ostatnio usłyszałam opinię, że Angela Merkel nie jest charyzmatyczna, a już od wielu lat uznawana jest za najbardziej wpływową kobietę na świecie.

Może to jest czas dla kobiet, które inaczej uprawiają politykę.

Polska jest gotowa na kobietę prezydenta?
Polki odgrywały ważną rolę w historii naszego kraju. Polskie królowe były wpływowymi i silnymi kobietami. W czasie zaborów Polki wzięły na siebie wiele obowiązków, włączyły się w walkę o zachowanie polskiej tożsamości. Maria Skłodowska-Curie to wciąż jedyna osoba na świecie, która otrzymała dwie Nagrody Nobla w dwóch rożnych dziedzinach.

KOBIETY KIEROWAŁY NBP, PEŁNIŁY FUNKCJE PREZESA RADY MINISTRÓW, MARSZAŁKA SEJMU. CZAS ZROBIĆ KOLEJNY KROK.

Jak ocenia pani swojego kontrkandydata w prawyborach, Jacka Jaśkowiaka?
Cenię Jacka Jaśkowiaka jako dobrego samorządowca.

Pani też zaczynała od samorządu.
Tak i uważam, że to było dobre doświadczenie przed wejściem do polityki krajowej. W samorządzie szybko dostrzega się efekty pracy, powstają chodniki, ścieżki rowerowe, place. Widzimy, jak zmienia się otoczenie, w którym żyjemy. Doświadczenie parlamentarne jest zupełnie inne. Zmienia się perspektywa, bo musimy myśleć o rozwiązaniach w o wiele większej skali. Na efekty przyjmowanych ustaw trzeba czasem czekać wiele lat.

Dlatego doświadczenie samorządowe jest cenne, ale niewystarczające. Jestem posłem piątą kadencję, byłam rzecznikiem rządu, sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, marszałkiem Sejmu, a obecnie wicemarszałkiem. Każda z tych funkcji to nowe wyzwania. Lubię je podejmować.

Co was różni? Jesteście związani z jedną partią, z jednym systemem wartości. Zatem co?
Mamy różne charaktery, różnie akcentujemy nasze przekonania.

JA ZAWSZE UWAŻAŁAM, ŻE LUDZI NALEŻY ŁĄCZYĆ WOKÓŁ WSPÓLNYCH SPRAW, PRZEKONYWAĆ DO PEWNYCH ROZWIĄZAŃ, ALE ICH SIŁOWO NIE NARZUCAĆ. GRA ZESPOŁOWA, W KTÓREJ JEST LIDER, ALE WAŻNY JEST CAŁY ZESPÓŁ I KAŻDY MA POWIERZONE ZADANIA, TO SPOSÓB, W JAKI PRACUJĘ.

Popiera pani in vitro?
Zdecydowanie tak. Uważam to za sukces, że w tej sprawie, właśnie dzięki umiejętności rozmowy i dyskusji, udało mi się przekonać do tego parlamentarzystów. Dzięki rządowemu programowi in vitro na świat przyszło ponad 21 tys. dzieci. PiS zlikwidował ten program, ale wówczas odpowiedzialnością wykazały się samorządy, które wprowadziły własne rozwiązania. Mam nadzieję, że program dający wielu parom szansę na potomstwo zostanie jeszcze przywrócony. Choć zapewne nie za tej władzy.

Jest pani za utrzymaniem tzw. kompromisu aborcyjnego?
Problemem jest to, że ta ustawa nie jest realizowana. Lekarze powołują się często na klauzulę sumienia, do czego mają prawo, ale jednocześnie zostawiają kobiety bez pomocy. Szpitale nie wywiązują się z obowiązku wskazania innego miejsca, w którym taka pomoc zostałaby udzielona.

PROBLEM JEST SZERSZY, JEŚLI SPOJRZYMY NA BRAK EDUKACJI SEKSUALNEJ, PROBLEM Z DOSTĘPNOŚCIĄ ZNIECZULENIA PRZY PORODZIE, BRAK DOSTĘPNEJ ANTYKONCEPCJI AWARYJNEJ. KOBIETY MUSZĄ MIEĆ POCZUCIE, ŻE ICH ZDROWIE JEST CHRONIONE I ŻE MOGĄ CZUĆ SIĘ BEZPIECZNE.

Rozdział Kościoła od państwa?
Należy przestrzegać obowiązującego prawa, które to gwarantuje.

Ma pani plan na kampanię?
Tak. Rozmawiam o tym na spotkaniach, które odbywają się w ramach prawyborów. Te dwa tygodnie są bardzo ważne, bo chcę przekonać moje koleżanki i moich kolegów, by oddając na mnie głos 14 grudnia na Konwencji Krajowej PO wybrali mój plan na kampanię i prezydenturę.

Wierzy pani, że jest przyszłą panią prezydent?
Wierzę i zrobię wszystko, by nie zawieść ludzi, którzy także w to wierzą. Chcę być prezydentem nadziei.