PiS sytuacją w kraju przestało się przejmować. Prawo mają pod butem, za pomocą jego podporządkowane zostaną media i opozycja. Działania przeciw niezależnym instytucjom w kraju i społeczeństwu obywatelskiemu będą miały charakter hybrydowy.
Na jednych nałożą kary odstraszające, jak na TVN, będą skłócać, kompromitować, ale przede wszystkim niszczyć życie społeczne, kulturalne. Będziemy zmniejszani w imię wielkomocarstwowości, tolerancja i wolności zastąpione zostaną ksenofobią, polactwem, naszością.
Normalność zastąpiona zostanie nierzeczywistością, elity wymienione na „naszych” pisowskich, czekam aż zostanie ogłoszona jakaś forma realizmu IV RP, choć w zasadzie można uznać, iż Żdanow Błaszczak ogłosił pisrealizm „upadkiem komuny tydzień temu”. Jego zastępca – ten od confetti – Jarosław Zieliński przymierza się do funkcji teoretyka nowego okresu w dziejach Polski, bo dialektycznie był podeprzeć prometeizm zwierzchnika, iż „Pani Joanna Szczepkowska w 1989 roku przedwcześnie ogłosiła koniec komunizmu w Polsce”.
A że Zieliński nie potrafi sklecić sensownego zdania, to tym lepiej dla niego, bo w PiS obowiązuje złodziejska zasada („łapać złodzieja”). Szczepkowskiej – wybitnej aktorce – był ten szatniarz w teatrze PiS („a co mi zrobicie?”) zarzucać: „Od przedstawicielki „elity” oczekiwalibyśmy kultury i wysokich standardów, a nie mowy nienawiści. Wielki niesmak”.
Przyzwyczajajmy się do tego, że nie będzie kultury, a bedzie piskultura, że nie będzie miejsca dla pisarzy, a dla jakichś Wildsteinów, nie będzie poetów, malarzy, filmowców, dziennikarzy, tylko amoralni Ziemcowie i podobny wysyp podrobów, żaden z nich nie jest wszak normalnych profesjonalnych rozmiarów.
Demokracje też będziemy mieli ludową, fasadową, nazywam ją szemraną. „Szuru-buru mówi pisowski guru” – rozlegnie się z Nowogrodzkiej. Właśnie tak nas chcą przestawiać za granicą, do tego został powołany Mateusz Morawiecki, tym zajmować się będzie nowy szef dyplomacji. Kto zostanie tym ostatnim?
Może Jarosław Gowin, który był już nawet zapowiedziany ministrem obrony. Gowin w każdym razie dzieli się swoją wizją Polski w obcych oczach: „Widzę konieczność innego rozłożenia akcentów w naszej polityce zagranicznej. Przydałoby się mniej sporów, więcej cierpliwego tłumaczenia naszych racji.”
Nie chcę analizować zawartości logicznej dialektyki Gowina, bo jest to zajęcie żenujące. Ale trop jest oczywisty. Polska będzie budowana na nowo, bo „tydzień temu upadł komunizm”. Więc nie śmiejmy się z mamrota Błaszczaka, przekazał światłą myśl z Nowogrodzkiej. Kolejny Żdanow pisrealizmu Adam Bielan wmawia Brukseli, iż artykuł 7 Traktatu Unii Europejskiej jest „poszerzeniem kompetencji metodą faktów dokonanych”.
To kolejny dialektyczny zabieg: „jeżeli chcecie z nami rozmawiać, ustąpcie, zrezygnujcie z artykułu 7”. Za tym może pójść – widać zresztą jak na dłoni „strategię negocjacyjną” – użycie Donalda Tuska jako tarczy obronnej – już kiedyś Kaczyński zapowiadał – i bedą ciążyć na nim zarzuty prokuratorskie.
Z tak stwarzaną nierzeczywistością pisowską bedziemy mieli do czynienia. Kolejny Zdanow od pisrealizmu – wiceszef MSZ Konrad Szymański określa metodę swojej partii, nie wierzy w „szczere intencje Komisji Europejskiej”. Sytuacja w kraju jest jako tako opanowana, teraz PiS przedstawi Polskę na zewnatrz jako kraj, w którym tydzien temu upadł komunizm i oto jest zaprowadzany nowy porządek – pisrealizm i demokracja szemrana.
Z powyższego można wysnuć porównanie, iż historycznie znaleźliśmy się w roku 1981. Należy zastanawiać się, jakie błędy wówczas popelniła „Solidarność”, jak należało przygotować się do stanu wojennego i jakiej oczekujemy pomocy w walce z najeźdźcą wewnętrznym, bo PiS upodobnił się aż nadto do PZPR.