Prawdopodobnie Jarosław Gowin został potraktowany jako zając (w lekkiej atletyce kogoś takiego wypuszcza się na czoło biegu, który dyktuje jak najwyższe tempo, aby inni zawodnicy bili rekordy). Wicepremier pożalił się, że będąc ministrem sprawiedliwości zaznał biedy, nie starczało mu do pierwszego. W internecie szybko mu wyliczono, że w 2013 roku zarobił na rękę ćwierć miliona złotych.
Politycy PiS widocznie nie chcą kompromitować się cichymi premiami przyznawanymi sobie, które wychodzą na wierzch i uderzają w słupki poparcia, więc szykują jeden skok swoich pensji. Co prawda Gowin przeprosił za to, że nie starczało mu do pierwszego, bo inni mają gorzej, „zmagają się z prawdziwym niedostatkiem”. W PiS zawsze jednak nieczystości wypływają na wierzch – wypłynie i to, że podwyższą sobie pensje w najbliższym czasie, aby starczało do pierwszego.
Casus Beaty Szydło jest znamienny, była premier sama sobie przyznała 65 tys. zł, a obecnie jako wicepremier od niczego już przez 3 miesiące zarobiła wysokość przyznananej sobie premii. Pozazdrościć takiej synekury.
Działaczka klubów „Gazety Polskiej” Celina Monikowska-Martini, która jakoby jest pianistką i kompozytorką, poskarżyła się na to, że w poznańskim Teatrze Wielkim wystawiona zostanie wieloobsadowa opera Ryszarda Wagnera „Śpiewacy norymberscy”. Nie podoba się to kobiecie, gdyż Wagner był „wielbiony przez Hitlera”. No i wylazł z niej antysemityzm („stanowisko dyrektorskie w Teatrze Wielkim w Poznaniu piastuje Gabriel Chmura, obywatel państwa Izrael”), gdyż w typowy dla tej postawy emocjonalnej stosuje zastrzeżenie: „Wątek dotyczący obywatelstwa pana Chmury interesuje mnie tylko w tym kontekście. Gdyby był Chińczykiem czy Francuzem, też bym o to zapytała”.
Teraz rozumiem Woody Allena, który w jednym z filmów mówi: „Kiedy słucham Wagnera, mam ochotę napaść na Polskę”.
Stosunki z Izraelem jeszcze długo będę zepsute – acz mogę sie mylić, bo zepsucie będzie trwało tyle, ile będzie rządziło PiS. Ma być przyjęta uchwała sejmowa w sprawie Marca ’68 autorstwa prof. Jana Żaryna. Wg Żaryna za zmuszenie do emogracji Polaków pochodzenia żydowskiego są odpowiedzialni komuniści, a nie Polacy. Zatem słowa Mateusza Morawieckiego wypowiedziane w Monachium, iż wtedy państwo polskie nie istniało, należy do obowiązującej ideologii PiS.
Ta ideologia jest tyle warta, co Marek Suski, który jest w składzie delegacji PiS do Izraela, ten gościu niedoparcie kojarzący się z IQ Forresta Gumpa (72, jak pisze autor Winston Groom), zapowiedział, iż nie jadą do Izraela na negocjacje, tylko po prawdę: „podjąć dialog w oparciu o prawdę”.
Prawda jak wiadomo jest objawiana przez prezesa. Gdy Jarosław Kaczyński jej nie objawi, politycy PiS są zagubieni jak dzieci we mgle. Zdarza się, że to prezesowi objawiana jest prawda przez innych i czyni to opozycja oraz – o, dziwo – Komisja Etyki Poselskiej, która wreszcie na tajnym podjęła decyzję ws. ukarania prezesa PiS za słowa o „kanaliach” i „zdradzieckich mordach”. co to będzie za kara – upomnienie, czy nagana – dowiemy się za dwa tygodnie, gdyż w obowiązującej procedurze przez ten czas werdykt jest utajniony.
Oficjalnie po raz pierwszy zostało ocenione chamstwo prezesa. Słowa Kaczyńskiego zaliczam ponadto do antypolonizmu, bo wygłosił je w debacie i to nie byle kto, najważniejsza osoba wśród rządzących. Jeżeli prezes nie panuje nad emocjami, niech się leczy.
Takie to codzienne kacze jaja, pisizmy. Nasza wrażliwość jest jednak stępiana. Uwrażliwiam więc, abyśmy nie stawali się tacy gruboskórni, jak wyżej podani politycy PiS. Gruboskórność odczłowiecza, a muzyka łagodzi obyczaje, Wagner też.