Archiwum

All posts for the month Marzec 2019

Koniec wściekłości i wrzasku prezesa?

Published 31 marca, 2019 by xxx

Dlaczego PiS chce przywłaszczyć obchody rocznicy 4 czerwca 1989 roku, pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych? Przecież narracja partii Kaczyńskiego o Okrągłym Stole jest mało pozytywna, a 4 czerwca to pierwszy i najważniejszy owoc kompromisu strony solidarnościowej z komuszą.

Potem przechodziliśmy transformację ustrojową zwaną reformami Balcerowicza, te okazały się wzorem dla innych państw naszego regionu, przede wszystkim są jednym z największych naszych sukcesów cywilizacyjnych w historii. Polska wreszcie stała się pełnoprawnym członkiem Zachodu poprzez przynależność do NATO i Unii Europejskiej.

Obok transformacji ustrojowej zachodziła dłuższa „transformacja” mentalna, którą swego czasu w lapsusie freudystycznym Jarosław Kaczyński wyłożył, jako „nikt nam nie powie, że białe jest białe…” W tej „transformacji” kłamstwo ma wartość prawdy, byle było głoszone z determinacją Goebbelsa.

4 czerwca ma wpisać w „transformację” mentalną PiS ich wersję historii, nie mającą wiele wspólnego z faktami, ale z kompleksami prezesa. Gdyby to odbywało się na płaszczyźnie osobistej, byłby to kłopot psychiatry z pacjentem, ale pacjent Jarosław Kaczyński funduje swoje kompleksy w polityce i to będąc u władzy.

Jak trafnie ujął taką wersję życia Szekspir, jest to „opowieść idioty pełna wrzasku i wściekłości”. Narracja Kaczyńskiego o współczesności nie trzyma się kupy, ani tym bardziej narracja o niedalekiej przeszłości, w której on i jego brat Lech nie odgrywali szczególnie ważnych ról, byli tylko kamerdynerami Lecha Wałęsy. Rola służby boli, stąd mamy u prezesa przypadłości wścieklości i wrzasku o gorszym sorcie, ZOMO, gestapo, kanaliach, zdradzieckich mordach, etc.

Jeżeli 4 czerwca 2019 PiS będzie po wygranych do Parlamentu Europejskiego rozszerzona zostanie „opowieść idioty” o kolejne wściekłe kłamstwa i wrzaskliwe opluwanie prawdy. Lech Wałęsa chciałby częściowo przerwać tę narrację idiotów poprzez pozbawienie „NSZZ Solidarność” możliwości posługiwania się nazwą.

Miejmy nadzieję, że 4 czerwca będziemy świętować dwa zwycięstwa – 4 czerwca 1989 roku Komitetu Obywatelskiego i 26 maja 2019 – Koalicji Europejskiej. Wystarczy wściekłości i wrzasku z opowieści zakompleksiałego prezesa.

Kaczyński i jego PiS zadłużają nas i skracają nam życie

Published 29 marca, 2019 by xxx

Na co liczy Jarosław Kaczyński? Wiadomo. Posiada władzę, jakiej nikt po 1989 roku nie posiadał, a do tego prawnie nie odpowiada za jej sprawowanie, bo  jej brzemię wzięli na siebie jego akolici: Beata Szydło, Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda. Pełnia władzy rozpisana na innych, ale Kaczyńskiemu – mało jej. Pełnię władzy prezes PiS chce przekuć w formę dyktatury, która musi się źle skończyć dla Polaków i Polski.

Czy uda się Kaczyńskiemu chwycić naród za twarz? Czy Polacy dobrowolnie w wyniku wyborów zgodzą się na nałożenie kagańca? Przy czym ta „dobrowolność” będzie sterowana przez PiS – nie tylko poprzez partyjną Państwową Komisję Wyborczą.

Tymczasem mamy kampanię wyborczą, która w wykonaniu partii Kaczyńskiego polega na zachęcie, aby samemu nałożyć na siebie kaganiec. Służy do tego kiełbasa wyborcza, która oględnie nazywana jest „piątką Kaczyńskiego” i nie ma za wiele wspólnego z dobrem wszystkich Polaków, jest kupczeniem adresowanym do jak największej grupy elektoratu. Kaczyński kupuje wyborców za ich pieniądze, a nawet więcej – za te przekupstwa będą płacić przyszłe pokolenia, które dzisiaj nie głosują.

Czy Kaczyński się ocknął, że przeholował? Piątka Kaczyńskiego przechodzi trasformację semantyczną i zwana będzie Piątką Plus.

Do tej piątki prezes dorzuci (zaplusuje) jeszcze jedną obietnicą. Na co liczy Kaczyński? Wiemy. Świadomi Polacy ponadto wiedzą, że Kaczyński nie potrafi liczyć –  a w zasadzie: nie chce poprawnie liczyć. I nie chodzi tylko o to, że piątka plus nowa obietnica daje wynik szóstki. Więc ta kiełbasa wyborcza winna nazywać się – Szóstka Plus.

Czy ta nowa obietnica to podwyżki dla nauczycieli? A może dofinansowana zostanie służba zdrowia? Zwłaszcza zdrowie Polaków winno mieć szczególne uważanie polityków. Ta wiadomość powinna wstrząsnąć opinią publiczną – otóż kolejny rok z rzędu Polacy na emeryturze żyją krócej, statystycznie średnio o 1,5 miesiąca krócej niż rok temu.

A będzie jeszcze gorzej, bo Mateusz Morawiecki zagrabia resztki z Otwartych Funduszy Emerytalnych, zasilając nimi ZUS i ową Piątkę (poprawnie: Szóstkę) kwotą ok. 35 mld zł. A zatem, znowu skrócone zostanie życie Polaków.

Obietnice PiS sprowadzaja się do tego, że jesteśmy zadłużani i skraca nam się życie. Do tego sprowadza się każdy populizm. I bynajmniej – stwierdzam niezłośliwie – Kaczyński nie zadłuża siebie i nie skraca sobie życia.

Tusk jest gwarantem, iż PiS nie uda się Polexit

Published 27 marca, 2019 by xxx

Jarosław Gowin zaznał goryczy dotkliwej porażki z Donaldem Tuskiem, gdy zamarzył sobie wystartować na szefa Platformy Obywatelskiej. Nie był to kompromitujacy wynik 1:27, jaki na zawsze opisze kompetencje Beaty Szydło i Jacka Saryusz-Wolskiego, niemniej daje pojęcie o walorach profetycznych i intelektualnych obecnego wicepremiera rządu PiS.

Gowin tym razem nie stawia swojej osoby w szranki z obecnym szefem Rady Europejskiej, lecz chętnie postawiłby jakieś pieniądze u bukmachera, aby choć symbolicznie zmierzyć się z Tuskiem. Tym razem Gowin zajmuje się przewidywaniami co do wyborów prezydenckich, twierdząc, że Tusk „wystartuje w wyborach prezydenckich” i właśnie w związku z tym „postawiłby pieniądze” u buka.

Tusk w tej chwili rozgrywa swoją polityczną partię życia, a stawka jej jest zdecydowanie wyższa niż prezydent RP. Były premier jest głównym negocjatorem ws. Brexitu, wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Tusk prezentuje stanowisko zatrzymania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej i ma poparcie większości Brytyjczyków, w tym 6 milionów, którzy podpisali petycję dotyczącą pozostania ich ojczyzny w UE.

Niezależnie od tego, jak skończy się Brexit, Tusk jest oceniany jako jeden z najważniejszych polityków europejskich, z którym liczą się wielcy tego świata. Do tego Tusk ma świadomość, że Brexit może w czasie wyprzedzać Polexit, wyjście Polski z Unii Europejskiej.

Bardzo wiele wskazuje, że Polexit jest głównym celem polityki PiS, choć Jarosław Kaczynski i jego akolici nie przyznają się do tego, bowiem Polacy są euroentuzjastami. Pisowcy nazywają to inaczej, jak choćby Witold Waszczykowski, który określa „drastycznym obniżeniem poziomu zaufania do Unii Europejskiej”.

Jednym z etapów drastycznego obniżenia poziomu zaufania do Unii jest niedawny wyrok pseudo Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyboru sędziów KRS przez polityków, parlamentarzystów. Ten wyrok zderzy się z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE w tej samej sprawie, acz definiującym inaczej, czy taki KRS jest zgodny z prawem unijnym. Oczywiście, że nie. Będą z tego takie konsekwencje, że Polska rządzona przez PiS poniesie konsekwencje nie tylko polityczne, ale i sankcje finansowe, które nałozy Bruksela.

Tak będzie wyglądało „drastyczne obniżenie poziomu zaufania”. PiS w tej kwestii ma przećwiczoną śpiewkę: „nam się należy”, mimo że ich władza nie trzyma standardów demokracji zachodniej.

A Tusk w sprawie Brexitu ćwiczy możliwość pre-Polexit, który szykuje nam PiS. Oby i w tej kwestii Gowin, a za nim pozostałe marionetki Kaczyńskiego – Szydło, Mateusz Morawiecki et consortes – zaznały goryczy porażki, które są i będą zwycięstwem Polaków.

Sojusz ołtarza z prezesem

Published 26 marca, 2019 by xxx

Nie od dzisiaj Kościół katolicki ma problem sam ze sobą. Stosuje sprawdzoną metodę, najstarsza dialektykę świata. To nie my, pasterze, mamy problem, ale wy, wierni.

Pasterze z Konferencji Episkopatu Polski w poniedziałek zaprezentowali list społeczny w sprawie „głębokich podziałów społecznych, które podzieliły Polaków”. Biskupi w liście „O ład społeczny dla wspólnego dobra” apelują „o dialog o Polsce z udziałem polityków, samorządowców i przedstawicieli klubów parlamentarnych”. W liście biskupi podkreślają wagę dialogu między rządzonymi (wiernymi) a rządzącymi, między sprawującymi władzę a opozycją.

Szybko przyszedł sprawdzian listu biskupów apelujących „O ład społeczny..” Episkopat przyjął oficjalne stanowisko w sprawie strajku nauczycieli. Nauczyciele religii nie mogą brać udziału w proteście, nie mogą angażować się politycznie i „rezygnować z głoszenia ewangelii ze względów ekonomnicznych”.

W ten oto sposób biskupi zaprzeczają sami sobie. Apelują o dialog między rządzonymi i rządzącymi, aby następnie stanąć po stronie rządzącego PiS, rządzonym zaś proponować „zrezygnowanie ze strajku ze względów ekonomicznych”.

Troska biskupów apelujących o ład jest nieodmiennie traktowana ewangelicznie, „co cesarskie cesarzowi”, a że w kraju cesarzem jest prezes, więc należy strawestować tę słynną maksymę „co cesarskie prezesowi”.

Nie da się ukryć, że w Polsce mamy sojusz ołtarza z tronem, a dokładnie: sojusz ołtarza z prezesem.

Rewizor Kaczyński na Jasnej Górze

Published 17 marca, 2019 by xxx

Między PiS a Kościołem katolickim panuje zależność. Partia Kaczyńskiego dostaje głosy twardych katolików, a wyższy kler wsparcie medialne w kwestii usprawiedliwiania swoich grzechów, zwłaszcza pedofilii.

Kiedyś ta współpraca zostanie zerwana, PiS (o ile partia przetrwa bez Kaczyńskiego) odbije się od murów kościołów, a kler zostanie osądzony przez komisję państwową i pójdzie z torbami. Stanie się to prędzej niż później, bo forma wiary katolickiej uprawiana w Polsce jest anachroniczna i zakłamana społecznie.

Jednak dzisiaj oglądamy spektakl marnej jakości i nie jest to żaden sojusz ołtarza z tronem, tylko groteska, komedia, bynajmniej nie najwyższego lotu, acz można sięgnąć po porównania z najwyższej półki.

Oto prezes Kaczyński wraca z Katowic, gdzie propagandowo urabiał elektorat, przez Jasną Górę. Zakon paulinów dostaje cynk, że będzie przejeżdżał rewizor polityczny, więc aparaty fotograficzne trzymają w pogotowiu.

Na koncie twitterowym klasztoru publikowane są zdjęcia prezesa Kaczyńskiego, który klęczy i wznosi wzrok do góry, a za nim znajduje się wygodny fotel, przyjazny hemoroidom.

Do tego w kraju politykom służy Kościół, do celebryckich zachowań, do pokazaniu się ciemnemu ludowi. Rewizor Kaczyński zasygnalizował, że w relacjach z klerem nadal obowiązuje układ, filiacja. My filujemy na was, wy filujecie na nas, tymczasem postraszymy LGBT, tudzież dziećmi, które mogą być adoptowane przez pary homoseksualne.

Rewizor wraca w swoje pielesze na Nowogrodzką i Żoliborz, gdzie codziennie składa mu sprawozdania Mateusz Morawiecki, pełniący tymczasem funkcję premiera, zaś Andrzej Duda (prezydent) będzie miał okazję na jakiejś uroczystości czyhać na uściśnięcie ręki rewizora. Może tym razem mu się uda.

Tak zostaliśmy wrobieni w pusty śmiech. W pustotę takich postaci, jak rewizor Kaczyński. Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie. Anachroniczna Polska, żałość.

Trybunał Konstytucyjny Przyłębskiej nie przejmuje się prawem, pomaga Kaczyńskiemu w Polexicie

Published 12 marca, 2019 by xxx

Trybunał Konstytucyjny jest fasadą, dekoracją do pisowskiego autorytaryzmu, zaś prezes Julia Przyłębska – nie trzymająca profesjonalizmu – służy niekiedy do przyznawania jej tytułów „człowieka wolności” przez pisowskie media.

O tym quasi Trybunale jakbyśmy zapomnieli, a nie powinniśmy, bo to jedno z ważniejszcyh narzędzi służących Jarosławowi Kaczyńskiemu do Polexitu. W Trybunale Przyłębskiej zupełnie nie przejmują sie prawem, instytucja nie stoi na straży Konstytucji, bowiem ma być kijem na instytucje unijne.

Oto Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) 19 marca ma ogłosić wyrok ws. pytania prejudycjalnego zadanego przez Sąd Najwyższy co do zdolności nowej Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. Czy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, której skład wyłoniła nowa KRS, będzie niezależnym sądem w rozumieniu prawa unijnego?

Zaś Trybunał Przyłębskiej już 14 marca wyda wyrok ws. tychże przepisów o KRS zmienionych w grudniu 2017 roku. Posiedzenie TK ma być niejawne. W istocie będzie nieważne, bo zostanie podjęte wbrew przepisom ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich oraz o samym Trybunale.

Trybunał Konstytucyjny odpowie na połączone wnioski samego KRS i grupy senatorów, a przedstawienie stanowiska ws. wniosków przez RPO Adama Bodnara upływa 22 marca, czyli 30 dni po terminie, gdy wpłynął wniosek grupy senatorów.

Ponadto udział w rozpoznaniu sprawy ma brać Justyn Piskorski, tzw. sędzia dubler, który został wybrany w skład TK niezgodnie z konstytucją, a tym samym jego wyroki i postępowania z jego udziałem są nieważne.

Wyrok Trybunału Przyłębskiej ma ubiec wyrok TSUE, ten ostatni wyda postanowienie, które nie spodoba się władzy PiS, gdyż sądownictwo ma być niezależne, a nie w rękach rządzących polityków.

Kataryna o królobójstwie w PiS

Published 10 marca, 2019 by xxx

Kilku wartościowych prawicowych publicystów i politologów odwróca się od PiS, a przynajmniej wyrażają krytyczne opinie o konkretnych zjawiskach, które dzieją się w partii, nazywającej siebie „dobrą zmianą”. Pierwszy dał nogę Rafał Matyja, co mnie zaskoczyło, bo za pierwszej IV RP pisał w „Dzienniku” naukawe elaboraty na temat geniuszu Jarosława Kaczyńskiego i to w żargonie lewicującej socjologii.

Odpadł także Marek Migalski, ten włożył całą energię w indywidualną karierę politologiczną, a może nawet pisarską. Piotrowi Zarembie z kolei nie podoba się siermiężność propagandy mediów rządowych. Od pewnego czasu jakiś krytyczny tweet publikuje blogerka Kataryna. Właśnie z nią w „Rzeczpospolitej” przeprowadzono wywiad pod oskarżycielską zapowiedzią „żadnej dobrej zmiany nie będzie”.

Ależ „dobra zmiana” jest u władzy, acz ta władza raczej kwalifikuje się do użycia idiomu: „przy korycie”. Czyżby Kataryna kassandryczyła, że zmiana, jaka nastąpi po PiS – może Platforma Obwatelska – dobra też nie będzie?

Jak to w wypadku osób, które chciałyby być „sprawiedliwe”, wchodzi na barykadę i ma różne słowa dla walczących stron. Krytycyzm dotyczący PiS to ostatnie afery, szczególnie Srebrna. Kto zawinił, kto dał się ograć? „Tam się spotkali dwaj gracze i się ograli. Stracił i jeden, i drugi. Jeden pewnie tych pieniędzy nie odzyska, a drugi już nie jest bez skazy.”

Przy ewidentnym szchrajstwie Jarosława Kaczyńskiego zwalić część winy na Geralda Birgfellnera, to zaiste oceniać z pokracznej barykady. Nie trzeba stosować żadnej teorii freudystycznej,. aby wiedzieć, jak blogerka Kataryna jest zindoktrynowana i to w wydaniu prawicowego „zniewolonego umysłu”.

Toż to obrona Kaczyńskiego, który z głupia frant dał się „ograć”. A prezesa PiS czeka „królobójstwo”, bo zmiana w PiS jest „nieuchronna”. Kto miałby jej dokonać? W kontekście zagłady pisowskiego króla Leara pada w istocie jedno tylko nazwisko, bo Joachim Brudziński zwiewa do Brukseli.

A następcą Kaczyńskiego ma być Zbigniew Ziobro. A zatem to nie może być dobra zmiana. Co do wróżenia na temat Platformy, Kataryna rzecze: „Platforma nie jest partią idei i wartości, a jeśli nią kiedyś była, to krócej i mniej niż PiS”.

I takich to mamy prawicowych „sprawiedliwych”, którzy czasami wejdą na barykadę i popatrzą pod światło swojej ignorancji, a ono – niestety – oślepia. Nie zająknie się, iż prawo zostało zastąpione bezprawiem, że Konstytucja została zabita gwoździem „niezłomności” i wisi w jakimś przybytku nieczystości w Kancelarii Prezydenta.

Kataryna wyraża się o ideach, ale kompletnie nie precyzując, czym i jakie one są dla niej. Takie to wróżenie z fusów.

W pisowskiej Deklaracji Europejskiej zabrakło najważniejszego punktu dotyczącego Polexitu

Published 9 marca, 2019 by xxx

Najbliższe wybory w kraju dotyczą Parlamentu Europejskiego, wydawałoby się, że partia rządząca powinna skupiać się na porządku europejskim i tym, co by do niego ewentualnie wnieść. Ale nie PiS, które broni swego „porządku” w kraju, czyli władzy, bo gdy ta wypadnie im z rąk, będą odpowiadać za bezprawie, które jest owym pisowskim „porządkiem” oraz – o czym jeszcze mało wiemy – oraz za afery, które ujawniają się przez przypadek, jak afery KNF, NBP, czy K-Towers.

Aby Polska była normalna i miała przed sobą przyszłość w porządku cywilizacji zachodniej, demokratycznej, musi wyczyścić się z afer PiS. Najlepiej – wcześniej, bo później możemy doczekać, iż będziemy walczyć o niepodległość, utrata suwerenności państwowej nie jest wcale taka trudna.

PiS zrobił spęd swoich kadr partyjnych w Rzeszowie, które nazwał konwencją. Przemówienie Kaczyńskiego jak zwykle było politycznie i intelektualnie anemiczne, „siła” retoryki prezesa zasadza się na tym, że wynajduje wrogów i dzięki nim zyskuje to, iż jakiś czas kursują w narodzie jego złote myśli.

Prezes postraszył, iż opozycja – czytaj: Platforma Obywatelska – odbierze socjał, słynne 500 plus. Otóż Platforma, ani Bruksela nie odbiorą. 500 plus weszło już na stałe do wydatków sztywnych. 500 plus może zostać zlikwidowane tylko przez inflację, a ta grozi, gdy PiS utrzyma się u władzy. Polsce grozi los gorszy od Grecji, a to z jednego zasadniczego powodu, nie mamy zabezpieczenia w euro, bo nie należymy do strefy euro.

Jeżeli opozycja coś „odbierze”, to przywróci trójpodział władzy i Konstytucję. Na początku będzie problem z Andrzejem Dudą, gdyż ten nie jest strażnikiem Konstytucji, stale ją łamie.

Z rzeszowskiej konwencji na dłużej zostanie zapamiętane, iż prezes postraszył dziećmi, otóż według niego u dzieci w wieku 0-4 lat (cytat) „ma być podważana kwestia tożsamości chłopców i dziewczynek”. W jaki sposób? – prezes nie powiedział. Czyżby zamieniano dzieciom sisiorki na cipki – i odwrotnie? Świadomość seksualna jest absorbująca od najmłodszych lat i należy jej uczyć dzieci wraz z nauką czytania, bo wiedza ma służyć, a PiS chciałby tę wiedzę odebrać, bo analfabetyzm służy takim jak oni ciemnogrodzianom.

Na konwencji PiS, która miała dotyczyć eurowyborów, najmniej poświęcono czasu Unii Europejskiej, choć została przyjęta 12 punktowa „Deklaracja Europejska”, która jest słuszna aż do bólu, ale przyjęta przez PiS jest groteskowa.

Pierwszy zadeklarowany punkt to „Europa Wartości”. Może prezes Kaczyński nie wie, iż fundamentem Unii Europejskiej są wartości demokratyczne, a pisowska Polska jako pierwsza i na razie jedyna jest sądzona w Trybunale Sprawiedliwości UE za niszczenie niezależności sądownictwa. Groteska? Tylko PiS potrafi deklarować coś, co jest im ideowo obce.

PiS także deklaruje, iż „wynegocjujemy korzystny dla Polski nowy budżet UE”. Bez żadnych przyjaciół w UE (nawet Węgry Orbana się odwróciły), zmarginalizowani, wrodzy do nawiększych, jak Francja i Niemcy, chcą coś uzyskać.

Ta cała deklaracja jest tylko propagandą, bo gdyby miało stać się nieszczęście dla Polski i PiS wygrał eurowybory oraz parlamentarne, żaden punkt nie zostałby zrealizowany, a deklaracja sprowadziłaby się do tylko jednego punktu nie ujętego w niej, mianowicie do Polexitu. Kaczyńskiemu UE przeszkadzałaby w autorytaryzmie.

Kaczyński i jego słupy: Duda, Szydło, Morawiecki

Published 7 marca, 2019 by xxx

Jarosław Kaczyński do perfekcji opanował strategię posiadania pełni władzy, która zbliża się do dyktatury, a zarazem nie chce być odpowiedzialnym za jej sprawowanie. Odpowiedzialność prawna bowiem spada na jego marionetki, które kiedyś – gdy władza wypadnie mu z rąk, jak Ceaușescu, bądź Janukowyczowi – staną przed niezależnym wymiarem sprawiedliwości i odpowiedzą za bezprawie. Kaczyński swoją odpowiedzialność rozpisuje na Andrzeja Dudę, Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego, którzy w niepohamowanej własnej żądzy władzy, stali się zakładnikami prezesa PiS.

Afera ze spółką Srebrna pokazuje jak w podręczniku politycznej korupcji, w jaki sposób splatają się wątki narracji dyktatury i zarządzania marionetkami delegowanymi przez prezesa PiS. Winniśmy całować po rękach Geralda Birgfellnera, że zdecydował się ujawnić taśmy z tansakcji biznesowych przeprowadzanych z Jarosławem Kaczyńskim, niemniej bardzo ważną postacią w demitologizacji prezesa PiS jest Roman Giertych, zaś dziennikarze „Wyborczej” opisujący kolejne rozdziały afery K-Towers zasługują na najwyzsze nagrody dziennikarskie i to międzynarodowe -jakiegoś globalnego Pulitzera.

Kaczyński na poziomie państwa odpowiedzialnymi za swoje bezprawie czyni prezydenta i premierów (na razie jest dwoje). Oni kiedyś odpowiedzą za niszczenie Polski i to na wszelkich poziomach: prawnym, moralnym, finansowym.

We władzach spółki Srebrna, którą zarządza Jarosław Kaczyński, są osoby bez znaczenia, które nadstawiają kark za prezesa, jak sławny już komuszek Kujda i pani Basia, osoby, które nie wiedzą, za co odpowiadają, za co jednak są wynagrodzeni sowitymi synekurami państwowymi. Birgfellner rozmawiając z Kaczyńskim, był zdziwiony, że nie odpowiada z zarządem Srebrnej, Kaczyński miał na to odpowiedź: „ci ludzie kręcą własne lody”.

A zatem mamy do czynienia  z ludźmi-słupami, którzy nie są świadomi odpowiedzialności. Tak też wygladać miał model biznesowy K-Towers (wieżowca na cześć braci Kaczyńskich). Odpowiedzialność prawną i finansową brały na siebie dwie spółki-krzaki Nuneaton (komandytowa i z o.o.), zaś Srebrn pełnię zysków. Gdyby biznes z wieżowcami nie wypalił odpowiedzialne byłyby spółki-krzaki, a Srebrna nie straciłaby na tym ani grosza.

Kaczyński zarządzą Srebrną za pomocą ludzi-słupów i tak zarządza państwem – za pomocą słupów, w które ochoczo zgodzili się wcielić Duda, wcześniej Szydło, a dzisiaj Mateusz Morawiecki.

Aby w przyszłości osądzić bezprawie i dążenie Kaczynskiego do dyktatury nie wystarczy powołania jakiejś komisji śledczej, ani postawienia go przed prawem. Najpierw do spółki Srebrna winni wejść śledczy i to ci o najwyższych kompetencjach i profesjonalizmie. Ten akt „pożegnania dyktatury” winien odbywać się przy podniesionej kurtynie, jednocześnie dobrze byłoby, gdyby osądzane były polityczne słupy prezesa – jako to podsądnymi winni być Duda, Szydło i Morawiecki – z jednym zarzutem: legitymizowanie bezprawia.

Musimy zdawać sobie sprawę, że Kaczyński, jego słupy i kadry partyjne nie oddadzą władzy, tylko dlatego, że przegrają wybory. Czeka nas męka przez dyktaturę – ku demokracji.

Zakaz handlu w niedzielę PiS-owi totalnie się nie udał

Published 3 marca, 2019 by xxx

Już równo rok Polacy męczą się z zakazem handlu w niedzielę. Jaki cel przyświecał PiS-owi, aby przepchać pomysł narzucenia rodakom tego, czego „nie mają robić w wolnym czasie”?

PiS to partia genetycznie związana z PRL-em, wówczas niedziele były wolne od handlu, pozostałe dni tygodnia często też były wolne od handlu, sklepy nie miał czym handlować, choć nie uwarunkowało to czasu wolnego od pracy. To jest podstawowy gen, od którego zależniona jest partia Kaczyńskiego. To są te wartości, które dzisiaj dla niepoznaki nazywane są np. wartościami chrześcijańskimi.

W niedzielę odbywały się czyny społeczne, PiS zapatrzony w tę narzuconą „bezinteresowność” dla wspólnoty za podszeptem funkcjonariuszy Kościoła katolickiego zakazał handlu dla dobra rodziny. Jakoby rodzina bardziej cementowała się, gdy nie łazi po sklepach.

W głębszym zamyśle duchownych – tych bliskich formatu Rydzyka – zakaz miałby napędzić więcej wiernych do kościołów, a tym samym szczodrzej miało im skapnąć na tacę.

Propagandowo zakaz w niedzielę miał po prostu dać wolne pracujacym w handlu, co było pomysłem upadającego związku zawodowego „Solidarność”. A także polepszyć los małych sklepów, które w zderzeniu z wielkimi sieciami handlowymi przegrywały konkurencję. Okazało się, że zakaz tylko przyspieszył agonię sklepikarzy. Zyskały na tym stacje benzynowe, a szczególnie państwowy koncern PKN Orlen.

Do czego PiS się nie zabierze, nie udaje im się. Także nie wyszedł ten eksperyment na Polakach. Tak zreszta jest z ideologiami, które mają uszczęśliwiać społeczeństwo i naród. Partia Kaczyńskiego nie nadąża za nowoczesnością, wysługuje się zamierzchłym instytucjom i ideom, które niczego nie rozwiązują, a wręcz komplikują, bądź są zawalidrogą w codziennym – a w tym wypadku świątecznym – życiu.

Oczywiście zostanie  to kiedyś naprawione, tymczasem męczymy się z uszczęśliwianiem na siłę. Opozycja występuje kolejny raz z rozwiązaniem tego problemu. Platforma Obywatelska apeluje do marszałka Marka Kuchcńskiego, aby wyciągnął z sejmowej zamrażki projekt zmian w Kodeksie pracy, który został złożony już w listopadzie 2017 roku.

Otóż pracującym w niedzielę w handlu przysługiwały za to co najmniej dwie wolne niedziele w przeciągu 4 tygodni. To miałoby zmniejszyć dyskryminację pracowników i zapewnić im takie same prawa.

Czy PiS jest gotowy przyznać się do porażki i wycofać się z kolejnego pomysłu, który jest totalnie ideologiczny, zwłaszcza że większość Polaków zakaz handlu w niedzielę ocenia bardzo krytycznie?