Mariusz Muszyński, pisowski cyngiel w Trybunale Konstytucyjnym

Published 24 sierpnia, 2018 by xxx

Julia Przyłębska nie jest zanadto lotna jako prawnik, o czym świadczy jej wcześniejsza kariera zawodowa. Nie dostała pracy w Sądzie Okręgowym w Poznaniu z uzasadnieniem: „nie nadaje się do orzekania”. O takiej osobie rzecze się: brak jej kompetencji zawodowych.

Ale te braki nie przeszkadzają partii PiS, aby wynieść ją najwyżej w hierarchii zawodowej, bo do najbardziej prestiżowej funkcji – prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli zestawimy ją z poprzednikiem prof. Andrzejem Rzeplinskim, z autorytetem prawniczym z dużym dorobkiem naukowym i wieloma uznanymi publikacjami zwartymi, to nie od rzeczy będzie porównanie tych dwóch wielkości, jak mrówki do słonia.

Poza tym Przyłębska została mianowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nieproceduralnie, co zaskarżone w sądzie mogłoby być orzeczone, iż w świetle prawa nie jest prezes TK. Ale nie tylko o niej możemy to powiedzieć. Bezprawnymi są inni sędziowie TK, w tym najgłośniejszy z nich Mariusz Muszyński.

W istocie to on rządził – i rządzi – w Trybunale Konstytucyjnym, bo nawet w machlojkach i przekazie retorycznym Przyłębska jest tak samo „kompetentna”, jak w uzasadnieniu, gdy odmówiono jej posady w Poznaniu: nie nadaje się.

Określając postać Przyłębskiej najwłaściwiej byłoby o niej powiedzieć: nie jest lotna intelektualnie, a na pewno nie nadaje się na funkcję prezesa TK. Żyjemy jednak w rzeczywistości pisowskiej, w której wartościowanie jest odwrotne niż w realności, niż nakazywałby rozum.

Robotę za Przyłębską w TK wykonywał Muszyński, a polegała ona na tym, iż demolkę ustawową PiS przetwarzał na demolkę administracyjną i spraw, które trafiały do TK. Czyli nie jest ważne prawo i nadrzędna do niego Konstytucja, ale interes PiS, a praktycznie wola prezesa I po to Muszyński został wysłany do TK.

Działał w interesie PiS. Jego ambicje demolowania sięgały jeszcze dalej, bo z punktu prawa – a nie pisowskiego bezprawia – był tylko dublerem, czyli nie był sędzią wg prawa. Zachciało się jednak ponadto Muszyńskiemu być sędzią Sądu Najwyższego. Zgłoszona została jego kandydatura i spodziewano się, że nawet może zostać I prezes Sądu Najwyższego, albo szefem nowej struktury w SN – bodaj ważniejszej niż I prezes SN – Izby Dyscyplinarnej.

Nagle dowiedzieliśmy się, że Muszyński zrezygnowal z kandydowania do SN. Dlaczego? Czyżby tyle nabroił, iż z chwilą powrotu kraju do nornalności, groziła mu wieloletnia odsiadka za kratami?

A może… i dzisiaj otrzymujemy jedną z możliwych odpowiedzi. Mianowicie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok w jednej ze spraw, która dotyczyła zaskarżonego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a w skadzie orzekającym był  nasz „czarny charakter” Muszyński. WSA powołując się na sygnatury wyroków TK, uznał, iż w świetle wskazanych wyroków TK Muszyński jest osobą nieuprawnioną do orzekania w składzie Trybunału Konstytucyjnego.

A zatem Muszyński nie ma prawa do orzekania w TK. Logicznym jest, iż nie można uznawać go za sędziego TK. A uogólniając jeszcze szerzej w stosunku do kraju: w Polsce nie działa prawo, mamy sytuację samowoli prawnej, bezprawia.

Najprawdopodobniej – prawdopodobieństwo graniczące z pewnością – Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu przychyli się zasadności pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego, a tym samym pośrednio stwierdzi, że prawo stanowione przez PiS określa Polskę jako państwo bezprawia, republikę bananową. Nieuprawniony Muszyński w TK był i jest prawniczym cynglem PiS. Prawo w Polsce zostało postawione pod ścianą, rozstrzelane.

1 comments on “Mariusz Muszyński, pisowski cyngiel w Trybunale Konstytucyjnym

Dodaj komentarz