Przy stole u Morawieckich

Published 30 lipca, 2018 by xxx

Wywiad z Kornelem Morawieckim opublikowany w prawicowym tygodniku „Do Rzeczy” wyjawia, o czym tatuś Morawiecki z synem Mateuszem rozmawiają przy stole rodzinnym i wg jakiego strychulca intelektualnego jest wykuwana polityka polska – oprócz rzecz jasna łoża boleści prezesa Kaczyńskiego, który zrywa się na silnych antybiotykach i bieży pod opieką ochraniarzy do mediów, aby popluć na tego i owego, ale rozrzut plwociny ma zwykle imponujuący, który dosiega nas wszystkich.

Morawieccy to zaiste ciekawy przypadek psychologiczny . Przypadek nietypowy, bo wielce zdeformowany. Narracyjnie rzecz ujmując Kornel Morawiecki  w PRL były typowym produktem tamtego czasu, a jego „Solidarność Walcząca” nie tyle walczyła z komuchami, co z „Solidarnością”. Takich ludzi w historii i w narracji nazywamy zakałami, a ta niewiele potrafi, ale swojemu napluć do zupy owszem.

Starszy Morawiecki niczego nie wniosł do opozycji w PRL, lecz w kanapkę pluł, jak ów kelner w „Zaklętych rewirach”. Morawiecki pluł na „Solidarność”, a gdy zdarzyła się okazja wybył z PRL. Tak komuchy postępowali z tymi, którzy sobie nie radzili z presją i takim słabeuszom wręczali paszporty. Dawali ten wielce pożądany, aby wybywali z kraju, podobną kombatanckość Morawieckich kapitalnie opisał Sławomir Mrożek w „Monizie Clavier”.

Na dworzec tez odprowadzałem swoich kolegów z opozycji, którzy w stanie wojennym nie wytrzymywali presji, jeden był poetą, drugi plastykiem, a trzeci zwykłem cwaniaczkiem.  I taka też jest cała kombatanckość starszego Morawieckiego – wziąć nogi za pas, nie odpowiadać za innych. Wyobraźmy sobie, że z Polski wybywają w taki właśnie sposób Lech Wałęsa, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Tadeusz Morawiecki, Waldemar Kuczyński i inni.

To gdzie byśmy dzisiaj w historii tkwili? Albo przed Mongolią, albo za Mongolią. I takie są historycznie zasługi Kornela Morawieckiego – za, albo przed Mongolią. Lecz Morawiecki to cwaniaczek, jakich w Polsce mało. Potrafił tak wypromować się na opozycyjności, jak mało kto. Ba, uważam, że do niego należy rekord gołosłowia walki z komuną. Wszak swego syna Metausza, który ma średnie zdolności intelektualne, umieścił w jednej z korporacji bankowych jako twarz Polski suwerennej.

Zastanawiałem się, na czym polega fenomen Mateusza Morawieckiego, wszak słyszę, jak się wypowiada, co ma do powiedzenia – i niestety stwierdzam, że to przeciętniak, a gdy zostaje dociśniety, to wychodza mu braki niegodne zajmowanego stanowiska, które sprawuje. Jak to się dzieje, że taki przeciętniak został największym beneficjentem III RP?

Nikt – a w każdym razie nie znajduję podobnej kariery – niezałużenie nie zrobił jej w III RP i tak się wysoko wywindował na legendzie innych. Mateusz Morawiecki zarobił dziesiątki milionów w III RP i omamił prezesa Kaczyńskiego, a ten z braku laku zrobił z niego premiera. Powiedzieć o premierze Morawieckim Nikodem Dyzma, to nic nie powiedzieć, bo popularny pisarz z międzywojnia swego nuworysza na końcu powieści fabularnie kompromituje, nie daje mu szansy zatopienia II Rzeczpospolitej

A co dzieje się dzisiaj? Dyzma Morawiecki robi krok dalej, jako premier kompromituje Polskę. Jego tatuś Kornel Dyzma w wywiadzie dla prawicowego tygodnika wyjawia, o czym rozmawiają przy stole rodzinnym i jaka czeka nas przyszłość, gdy będzie dalej rządzić formacja polityczna, której lider w stanie wojennym zaspał na jego rozpoczęcie, zaś ojciec obecnego premiera spłoszył się, gdy Jaruzelski tupnał.

O Kornelu Morawieckim nie raz pisałem, jest wielce cwany i zwyczajnie nie za bardzo rozumiejący z uwarunkowań polityki. Jeden szczegół z wywiadu zdradza, dokąd jesteśmy prowadzeni, a jesteśmy prowadzeni na rzeź geopolityczną.

Wg tatusia premiera Rosja nie prowadzi agresywanej polityki, wojna hybrydowa na Krymie i w Donbasie to wojna domowa w Rosji, a sankcje Unii Europejskiej nałożone na Rosję są niesprawiedliwe dla Putina. Taki człowiek jak Kornel Morawiecki jednak zaistniał w przestrzeni publicznej, niewiele zrozumiał z I Rzeczpospolitej, a przede wszyedtkim z myśli politycznej dotyczacej Wschodu, z którą zmagali się takie giganty, jak Józef Piłsudski i Jerzy Giedroyc.

Niespecjalnie interesuje mnie niedyspozycja intelektualna starszego Morawieckiego, a także to co przekazał synowi Mateuszowi, ale interesuje mnie Polska, lecz nie taka, jaką realizuje premier, bo on co rusz przewraca się niemal w każdej sferze, w której wypowiada się. Rozmowa z Kornelem Morawieckim daje wgląd w rozmowy rodzinne z synem Mateuszem.

Z grubsza tak rozmawiali o Rosji targowiczanie Szczęsny Potocki z Franciszkiem Branickim i taki jest sens i wymiar rozmów starszego i młodszego Morawieckich. Jeden wzrósł na opozycyjności innych w PRL – Wałęsy, Michnika i podobnych – drugi jest największym beneficjentem prosperity IIII RP. Dzisiaj obydwaj zachowują się jak Targowica. Jeżeli ten idiom historyczny miałby jeszcze raz zwyciężyć, to Morawieccy zastąpią niesławne postacie I Rzeczpospolitej.

Dodaj komentarz