Krystyna Pawłowicz za Warszawską Syrenkę

Published 19 lutego, 2018 by xxx

Nawet Julia Przyłębska musiała ustąpić miejsca Krystynie Pawłowicz na okładce najnowszego numeru tygodnika Karnowskich „Sieci”, a przecież posłanka PiS nie została Człowiekiem Wolności. Wychodzi na to, że jest kimś lepszym, o czym mogą świadczyć gadżety, które na ilustracji Pawłowicz trzyma w rękach, zamiast tradycyjnego dla niej wachlarza japońskiego, dzierży miecz. Czyżby chodziło o to, że nie chce być już wcieleniem pisowskiego ninja płci żeńskiej, lecz jakąś Jedi z „Gwiezdnych wojen”, a może nawet księżniczką Leią?

Jednak miecz w jej rękach nie wygląda na świetlisty. Gdybyśmy założyli patriotyczne, iż Pawłowicz pozuje na Piastównę, bo zdaje się, że na kogoś podobnego jest wystylizowana posłanka w dobie serialu TVP „Korona królów”, to poleglibyśmy w konfrontacji z twardymi faktami, mianowicie kobiety naszych pierwszych władców były porównywalne do królic – tak były płodne – i potrafiły trzymać miecz w dłoniach, a Pawłowicz trzyma narzędzie walki za ostrze – co jest zbrodnią na samym sobie – i jak prezes (na szczęście) nie zostawi po sobie żadnego potomstwa.

Pawłowicz udzieliła Karnowskim wywiadu. O tyle jest on istotny, iż zwykle posłanka PiS jest awangardą „dobrej zmiany”, które swoje źródło mają w głowie prezesa, Pawłowicz nam wieści, co prezesowi się wykreowało pod siwą czupryną. A że zaraz wejdziemy w czas kampanii wyborczej, to prezes musi kombinować bardziej intensywnie niż zwykle, aby wygrać wybory za cenę ich skręcenia, gdyż jako Mojżesz swego ludu nie pozwoli na to, aby przed Trybunałem Stanu stanęły jego marionetki, czy to Andrzej Duda (wielokroć złamał konstytucję), bądź Beata Szydło. Mateusz Morawiecki musi się trochę napracować, aby dorównać wymienionym.

Pawłowicz zapowiada, iż dojdzie do ostatecznego rozwiązania z niezależnymi mediami, albo zostaną tak sparaliżowane, iż nie będą mogły krytykować władzy PiS. Gdyby jednak krytykowały geniusz Kaczyńskiego, to odebrana im winna być koncesja (Pawłowicz: „Trzeba stosować środki takie jak ograniczenie lub cofnięcie koncesji, gdy łamane jest prawo”).

W głowie prezesa główny zamysł dotyczy tego, aby „by zmiany były nie do odwrócenia”,  gdyż „potrzeba nam więcej kadencji”. Przekładając na język wprost: by PiS nie oddał władzy. A więc „nasza” pisowska winna być Państwowa Komisja Wyborcza i podległe partiii Kaczyńskiego sądy, gdyby opozycji wpadło do głowy zaskarżyć wynik „ustalony” w PKW.

Nie łudźmy się, PiS nie odda władzy, nawet gdyby przegrało wybory. Kaczyński zabezpiecza się na najgorszą dla niego możliwość. Ba, walczy o swoje miejsce w historii, to jest zresztą jego główny motor działania pod koniec życia. O znaczeniu w historii narodu świadczą pomniki – i o to walczy prezes. Jacek Karnowski we wstępniaku właśnie im poświęca szczególną uwagę: „A co do zapowiedzi PO, że pomniki zostaną rozebrane, to można z pełnym przekonaniem powiedzieć, iż stanie się odwrotnie”.

W tym kontekście patrzę na okładkę „Sieci” i pisząc o tych abnegatach intelektu, wysnuwam takie oto podejrzenie: Pawłowicz z mieczem w rękach może zastapić Warszawską Syrenkę. Warszawiacy mają czego się bać.

Dodaj komentarz